Rodzinna atmosfera to wielka siła biznesu
Tego nie da się udawać

O sukcesie oraz o sile rodzinnej atmosfery w biznesie rozmawiamy z Beatą Włoszczyńską (B) i Maciejem Boberem (M) – twórcami największej sieci salonów tajskiego masażu w Warszawie i… rodzeństwem.

Salon masażu tajskiego – to nie jest oczywisty wybór. Jak powstał pomysł na tego typu biznes?

B: Istotnie. Uznaliśmy jednak, że tradycyjne salony SPA i masaży już istnieją. Chcemy zaproponować naszym Klientom coś innego, coś co naprawdę wprowadzi ich w inny świat. Masaż tajski to filozofia, to kultura. A my byliśmy (i wciąż jesteśmy) zafascynowani tą kulturą. Uznaliśmy, że warto pokazać ją Polakom.

M: W 2010 roku powstał pierwszy salon. Stworzyliśmy „tajski azyl”. Spotkaliśmy się z bardzo pozytywnym przyjęciem. Klienci to docenili i w ciągu kolejnych 7 lat powstały jeszcze 4 salony. To był naprawdę ogromny sukces.

Mogliście „osiąść na laurach”…

B: Mogliśmy, ale uznaliśmy, że to nam nie wystarcza. Chcemy rozwijać się dalej. Chcemy nie tylko tworzyć salony masażu, ale faktycznie salony SPA o standardzie premium. To była bardzo poważna decyzja, bo w Polsce usługi premium to rynek bardzo ryzykowny.

M: Poszliśmy jednak tą drogą. W biznesie nie można osiąść na laurach, trzeba szukać wciąż nowych dróg, tworzyć kolejne koncepcje, ulepszać. Znamy się z Beatą od dziecka – jesteśmy rodzeństwem. Wiemy więc, że oboje tworzymy zgrany zespół – w życiu prywatnym i zawodowym. To wzajemne wsparcie to była nasza największa siła. W biznesie liczy się też przemyślany koncept i znajomość Klientów. My wiedzieliśmy czego chcemy, co możemy zaproponować. Znaliśmy też naszych Klientów. Można powiedzieć, że to z nimi razem tworzyliśmy naszą sieć.

B: Nie jesteśmy oderwani od naszego biznesu. Nie zamykamy się w czterech ścianach gabinetu, ale pracujemy w naszych salonach, jesteśmy tam, rozmawiamy z pracownikami, Klientami. To dlatego wiemy czego potrzebują Klienci i jak pomóc pracownikom jeszcze lepiej wykonywać swoje obowiązki.

M: Klienci też czują się u nas jak część rodziny. Rodzinna atmosfera to wielka siła biznesu, a jej się nie da udawać.

Przy takim podejściu zapewne ważny jest odpowiedni dobór pracowników. Czym kierujecie się podczas rekrutacji?

B: Starannie dobieramy personel – bo to właśnie nasi pracownicy są wizytówką firmy. Liczą się dla nas dwie rzeczy – kwalifikacje i chęć do pracy. Poświęcamy naszemu zespołowi wiele czasu, szkolimy. Zauważyliśmy też, że to wzajemne wsparcie, które dajemy sobie z bratem, inspiruje nasz zespół. Recepcjonistki pomagają sobie nawzajem. Masażystki wymieniają się technikami masażu. Nasze masażystki to mistrzynie. Wszystkie pochodzą z Tajlandii, ukończyły najlepsze szkoły masażu tajskiego. Starannie dobieramy też recepcjonistki. To są osoby niezwykle kulturalne, uśmiechnięte oraz chętnie służące pomocą Klientom.

Jaka jest wizja rozwoju Tajskiego Spa?

B: Ciągle pracujemy nad stworzeniem unikatowej oferty. Tylko u nas oprócz masaży, można skorzystać z TAJSKICH RYTUAŁÓW. To zabiegi pielęgnacyjne typu peeling czy maseczki połączone z masażem. Myślimy nad wprowadzeniem swojej linii kosmetyków pielęgnacyjnych.

M: Ostatnimi czasy dużą uwagę skupiamy na segmencie masaży w biurze, czyli na masażu biznesowym. Jest to specjalny masaż przeznaczony dla osób, które pracują za biurkiem. Trwa tylko pół godziny, skupiamy się na tych partiach ciała, które przy takim trybie pracy najbardziej potrzebują rozmasowania, np. na mięśniach karku i szyi. W USA wiele firm zapewnia swoim pracownikom dostęp do masażysty w godzinach pracy. Samo Google zatrudnia kilkudziesięciu masażystów. Wiele z nich to Tajki. Nie jest to, jakby się wydawało, zbędny luksus, czy też kaprys bogatego. Jak pokazuje wiele badań masaż ma zbawienny wpływ na stan psychofizyczny człowieka. Na Zachodzie już to dostrzegli, a w Polsce świadomość tego jest wciąż niewystarczająca.

Masaż biznesowy jako benefit pracowniczy?

B: Nie do końca. Ja nazwałabym to inwestycją w pracownika. Masaż tajski to coś więcej, niż np. bon prezentowy na 200zł. To potężna broń, która w wieloraki sposób wpływa na funkcjonowanie organizacji: zwiększa wydajność pracowników, poprawia ich samopoczucie, zmniejsza poziom stresu, niweluje stany depresyjne czy poprawia kondycję fizyczną. Z drugiej strony zwiększa lojalność, satysfakcję i wpływa na PR firmy. A wystarczy tylko 30 minut masażu.

 

Dziękuję za rozmowę.
Marcin Andrzejewski

 

Show Buttons
Hide Buttons