CASE STUDY: Jak rozwinęłam skrzydła w czasie pandemii mimo utraty wszystkich klientów w marcu 2020 roku


Sukces to suma trzech elementów: pracowitości, zwinności biznesowej oraz łutu szczęścia. Aby go odnieść, nie może zabraknąć żadnego z tych elementów.

To nie będzie historia rodem z Doliny Krzemowej. Moje osiągnięcie to nie miliony na koncie i życie w luksusie. Opowiem Wam o kobiecie, która jeszcze rok temu miała przyzwoicie prosperującą jednoosobową firmę marketingową w branży hotelarskiej. Której w marcu 2020 roku świat, jak wielu przedsiębiorcom z branży hotelarsko-gastronomicznej, po prostu wywrócił się do góry nogami. I o tym, jak nie tylko przetrwałam ten rok (co już uznaję za niebywały sukces), ale jak rozwinęłam firmę, notując rekordowe przychody za rok 2020.

Nazywam się Ania Amsolik, jestem współzałożycielką i współwłaścicielką butikowej agencji social media i brandingu: Social Spot.


Własny biznes

Jest sierpień 2016 roku. Jestem kierownikiem marketingu i sprzedaży w pewnym 5-gwiazdkowym hotelu w Trójmieście. Jestem strasznie zawiedziona pracą, gdyż piękny hotel jest prowadzony przez osoby, które działają kompletnie po omacku. Do tego kierowany przez osobę, która jest najgorszym szefem, jakiego możecie sobie wyobrazić. Zatrudniając się rok wcześniej w tym miejscu, pokładałam w nim wielkie nadzieje. Wyobrażałam sobie, że po latach doświadczenia w 5-gwiazdkowych obiektach w Sopocie wspaniale będzie współtworzyć miejsce nietuzinkowe i wyjątkowe.

Niestety rzeczywistość okazuje się brutalna. Brak komunikacji. Ciągłe zmiany decyzji, zdania, wizji. Zero jakiegokolwiek szacunku na linii pracodawca–pracownik (nikogo nie obchodzi, że mam dziecko do odebrania o 16:00 z przedszkola – spotkania wewnętrzne planowane są np. na 15:30). Notoryczna praca po godzinach i pretensje, że miałam czelność spędzić weekend z rodziną zamiast w pracy. Żyję w kołowrotku, jestem tak zajęta pracą, że nie mam czasu trzeźwo spojrzeć na sytuację i powiedzieć sobie „dość”. Powoli zaczynam się frustrować i buntować, ale nie mam odwagi odejść.

Mój pracodawca podejmuje tę decyzję za mnie. Pierwszy raz w życiu zostaję zwolniona z pracy. Jest do dla mnie bardzo bolesne doświadczenie i duży cios dla mojej ambicji. Jednak ulga, którą przynosi uwolnienie się z toksycznego środowiska, jest nieoceniona. Z perspektywy czasu wiem, że to najlepsze, co mogło mnie wtedy spotkać.

Jestem przerażona. Mam rodzinę, dwa kredyty hipoteczne, żyjemy na pewnym poziomie, z którego nie chcę rezygnować. Boję się, że nie znajdę sobie dobrze płatnej pracy. I rośnie we mnie poczucie, że nie chcę już nigdy więcej angażować 120% siebie w czyjś biznes.

hotelike.pl

Porażki działają na mnie supermotywująco. Jest koniec roku 2016. Pracuję już na własny rachunek. Jako freelancer prowadzę zdalnie dział marketingu pewnego hotelu, obsługuję social media kilku firm, szkolę się intensywnie z projektowania graficznego. Działam spontanicznie, brakuje mi strategii, nikt mnie nie zna, nie mam portfolio. Jestem kiepska w sprzedaży bezpośredniej, więc ciężko mi zdobywać szybko nowych klientów. Moje miesięczne zarobki są dalekie od oczekiwań i potrzeb.

Wtedy postanawiam opracować strategię działania. Stawiam na bloga o marketingu w branży, którą znam najlepiej, w której świetnie się czuję, czyli hotelarstwie. Postanawiam sobie, że napiszę 20 artykułów, zanim „odpalę” bloga. Postanawiam też do każdego artykułu dodać jakiś prezent, szablon, checklistę, które mają być dostępne dopiero po podaniu adresu email. Uczę się bardzo dużo, słuchając podcastów: Mała Wielka Firma Marka Jankowskiego i Pawła Tkaczyka, Po nitce Ariadny Ariadny Wiczling, Więcej niż oszczędzanie pieniędzy Michała Szafrańskiego. Zachwyca mnie idea prowadzenia biznesu online.

W marcu 2017 roku rusza hotelike.pl. Promowanie bloga staje się o tyle proste, że w mojej branży mamy świetnie rozwiniętą grupę na FB. Każdy mój artykuł niesie się w Polskę i szybko buduję listę mailingową oraz zyskuję stałych czytelników oraz rozpoznawalność w branży.

Od marca 2017 do marca 2020 roku rozwijam się stabilnie, lecz powoli. Występuję na branżowych konferencjach, przeprowadzam szkolenia, tworzę pierwszy kurs online dla hotelarzy, obsługuję social media kilkunastu obiektów. Pracuję w domu, zatrudniając podwykonawców do prac, które mnie przerastają, lub wtedy, gdy doba zaczyna mieć za mało godzin. Staję się ekspertem od social mediów dla branży hotelarskiej i gastronomicznej. Nie umiem jednak rozwinąć się ponad poziom jednoosobowej firmy.

It’s the end of the world as we know it

Przychodzi sądny dla naszej branży marzec 2020 roku. Lockdown. Klienci w zasadzie wypadają jeden po drugim z dnia na dzień. W ciągu tygodnia tracę 90% współprac. Mniej więcej w tym samym czasie przyjeżdża do mnie do domu Agnieszka – moja dzisiejsza wspólniczka, a wtedy podwykonawca, z którą współpracuję od roku przy obsłudze social mediów moich klientów. Agnieszka żali się na brak klientów i prosi o więcej zleceń, a ja wiem, że nie będę w stanie jej tego zapewnić, gdyż sama tracę właśnie grunt pod nogami.

Siadam wtedy sama ze sobą na poważne przemyślenia. Znów wielka porażka (tym razem zupełnie ode mnie niezależna) motywuje mnie do podjęcia śmiałych kroków. Mam wizję tego, że w branży hotelarskiej i gastronomicznej może być bardzo źle, i to przez długi okres. Wiem, że jeśli teraz nie podejmę rewolucyjnych kroków, moja firma upadnie.

W 2016 roku obiecałam sobie, że już nigdy nie wrócę na etat. Własna firma jest spełnieniem moich marzeń. To bardzo ciężka praca, ale pracowitość to moje drugie imię. Uwielbiam w niej to, że nawet jeśli pracujesz więcej, nawet jeśli stresujesz się więcej, to masz to wspaniałe poczucie, że robisz to dla siebie, na własny rachunek.

Po mojej rozmowie ze sobą mam kilka ważnych wniosków:

• nie chcę tracić współpracy z Agnieszką, gdyż czuję, że nadaje na moich falach, jest uczciwa, solidna, a przy tym ponadprzeciętnie kreatywna;
• muszę już dziś pomyśleć o wyjściu poza branżę HoReCa (Hotele Restauracje Catering) – mimo bardzo dobrze ugruntowanej pozycji w świecie hotelarzy, mimo mojej wielkiej miłości do hotelarstwa wiem, że muszę otworzyć się na inne obszary;
• czuję też, że pandemia zmieni w branży wszystko, co do tej pory było przyjmowane za pewnik. A ponieważ nie pracuję w żadnym hotelu już od 4 lat, nie będę miała prawa edukować hotelarzy w trakcie i po pandemii, gdyż nie przeżyję tego kryzysu od środka jakiegoś obiektu;
• tak samo jak hotelarstwo kocham social media, marketing online, branding.

Social Spot

Moje wnioski układają się w jeden konkretny pomysł. Zapraszam Agnieszkę do stworzenia wspólnie nowego brandu – agencji social media i brandingu. Potrzebuję świeżego spojrzenia Agnieszki na prowadzenie biznesu. Potrzebuję też kogoś, kto zaangażuje się w 100% w firmę, co może zrobić tylko właściciel. Żaden podwykonawca czy pracownik nie wyleje tyle potu i łez w budowanie firmy, co właściciel. A ja potrzebuję właśnie kogoś, kto wraz ze mną tak mocno zaangażuje się w ten projekt.

Tak powstaje Social Spot. Początek jest trudny, gdyż mamy absolutny lockdown, więc nie możemy za bardzo spotykać się face to face, aby wspólnie tworzyć naszą markę. Ale działamy codziennie – od rana do wieczora, wspierając się Zoomem, Slackiem czy Messengerem. Budujemy strategię naszej marki, jej wizję, misję, wizerunek. Planujemy konkretny model biznesowy i próbujemy, mimo wielkiej niewiadomej, jaką jest pandemia, określić ramy czasowe dla poszczególnych kamieni milowych naszej firmy.

Model, który sobie określamy, jest dwutorowy – tworzymy agencję, w której będziemy obsługiwać social media klientów, tworzyć dla nich strategie marketingowe, identyfikacje wizualne, strony www. Drugą odnogą będzie tworzenie własnych produktów – pasywnego dochodu, a do tego potrzebna jest nam społeczność. Mamy wizję na Social Spot – kreatywne miejsce społecznościowe, na początek jedynie w sieci, ale przyszłościowo być może też w realu.

Wiemy jedno – stawiamy na kreatywność i jakość. To nie jest proste zadanie. Kreatywność i jakość wymagają kilkakrotnie większego nakładu pracy niż robienie czegoś sztampowo. Ale czasu akurat mamy pod dostatkiem, a dla obydwu z nas dwie wartości, które przyjęłyśmy, są tak ważne, że my po prostu nie chcemy i nie potrafimy inaczej.

W ciągu miesiąca powstaje nasza strona www.socialspot.pl, którą wiele moich kontaktów biznesowych komentuje jako „nową jakość”. I tak właśnie myślimy o Social Spot – wprowadzimy nową jakość w świat social mediów – na początek w świat naszych klientów, a przyszłościowo w większy świat.

Dzień, w którym chwalę się na Facebooku nową marką i nową stroną, jest przełomowy. Informację udostępnia w świat sporo moich znajomych i pojawiają się pierwsze zlecenia. Duże zlecenia. Wymagające, ale też dające nam możliwość pokazania, na co nas stać. To niewiarygodne, ale po zaledwie miesiącu odzywa się do mnie szereg mniej lub bardziej bliskich znajomych biznesowych i mamy ręce pełne roboty. Wartości mojej marki osobistej w połączeniu z wartościami Social Spota pozwalają nam rozkwitnąć.

Klienci doceniają wyjątkowość naszych projektów, naszych kampanii, naszych pomysłów. Polecają nas. Budujemy biznes oparty na rekomendacjach. Social Spot staje się marką. Nie odpuszczamy na jakości mimo tego, że pracy zaczyna być tak dużo, że nie dajemy rady we dwie.

Dopiero po wakacjach, kiedy moje dzieci wracają do szkoły, wynajmujemy biuro. To kolejny kamień milowy. W końcu możemy pracować codziennie razem, tworzyć razem, a nie tylko przez ekran.

Biuro musi absolutnie spełniać następujące warunki:

– być położone blisko naszych domów (oddalone są od siebie o 1,5 km), żeby nie marnować czasu w codziennych korkach;
• być większe niż tylko na dwa biurka – wiemy, że niebawem pojawią się w nim pracownicy Social Spota.

Fotografia

Już w sierpniu stwierdzamy, że do utrzymania wysokiej jakości naszej pracy w agencji social media brakuje nam fotografa. Fotograf profesjonalny jest zazwyczaj za drogi i niedyspozycyjny wtedy, kiedy jest nam potrzebny. Dodajemy wtedy nasze pierwsze ogłoszenie o pracę. Szukamy asystenta social media / fotografa. W międzyczasie same szkolimy się w tym kierunku, kupujemy kultowego Canona 50 mm i robimy nasze pierwsze sesje. Jesteśmy szczęśliwe. Wiemy, że idziemy w dobrym kierunku. Tworzymy teraz już wyjątkowe kreacje, za które klienci nas uwielbiają, gdyż generują im duże zarobki.

Pracownik

W październiku zatrudniamy do współpracy Agatę, która pracuje z nami zdalnie i nie na wyłączność. Pracuje niestety tylko miesiąc. Uderza w nas druga fala pandemii. Znów klienci wstrzymują działania i musimy zwolnić tempo. Współpraca z Agatą jest jednak dla nas cenną lekcją. Zdajemy sobie sprawę, że praca z osobą, która nie siedzi z nami w biurze, z którą nie możemy komunikować się swobodnie na co dzień, która nie jest w 100% zaangażowana, nie jest dla nas dobrym rozwiązaniem.

Pod koniec 2020 roku przeprowadzamy więc rekrutację i trafia do naszego zespołu Marta. To zupełnie niewiarygodne, ale w czasach, gdy inni zwalniają masowo pracowników, my zatrudniamy. I wcale nie podejmujemy tej decyzji dlatego, że nam się wspaniale wiedzie. Druga fala uderza w nasz biznes. Ale wiemy, że jeśli nie zainwestujemy teraz w pracownika, nie rozwiniemy się nigdy. Zawsze będziemy po prostu mróweczkami we własnej firmie. Przyszedł czas zostać liderkami.

Produkty

W listopadzie wydajemy Darmowy Poradnik i tworzymy listę mailingową pod nasz pierwszy produkt, czyli e-book o social media marketingu. Równocześnie tworzymy nasz kreatywny social spot, czyli grupę na Facebooku: social media kreatywnie. Mamy na nią wyjątkowy pomysł. Chcemy w niej nie tylko edukować, nie tylko angażować w dyskusję.

Marzy nam się współtworzenie. Moim osobistym marzeniem jest, aby wraz z uczestnikami grupy stworzyć jakiś produkt, który będzie dziełem wspólnym, które wykonamy fizycznie my, a który każdy użytkownik grupy będzie mógł kupić. To na razie bardzo kiełkujący pomysł, więc nie będę zdradzała więcej szczegółów. Zapraszam po prostu do dołączenia do grupy.

Aktualnie Social Spot nie może pochwalić się jeszcze tysiącami followersów. Nadal długa droga przed nami, aby zbudować wokół siebie zaangażowaną społeczność. Ale zarabia na nasze utrzymanie i nasz rozwój. Jest ogromnym sukcesem moim i Agnieszki. W bardzo ciężkich czasach sprawdziło się moje założenie, że aby odnieść sukces, musisz ciężko sobie na niego zapracować, musisz podejmować zwinne decyzje biznesowe, dopasowując się szybko do zmieniającej się sytuacji, i musisz przy tym wszystkim mieć trochę szczęścia. My to wszystko mamy. Dokładamy do tego jeszcze „nową jakość”, która nas wyróżnia.

 


ANIA AMSOLIK
Współwłaścicielka agencji marketingowej Social Spot oraz autorka bloga o marketingu i sprzedaży w hotelarstwie: www.hotelike.pl. Swoją poważną przygodę z marketingiem i sprzedażą rozpoczęła w 2008 roku w hotelu Sheraton Sopot Hotel, Conference Center & Spa. Pomagała przy otwarciu tego obiektu, a następnie pracowała w działach marketingu oraz sprzedaży przez kolejne 4 lata. Następnie pełniła funkcję Sales Managera w czterogwiazdkowym Hotelu Haffner w Sopocie oraz kierowała działem marketingu i sprzedaży w gdyńskim butikowym Relais & Châteaux Hotel Quadrille.  Od 2016 roku jest niezależnym doradcą marketingowym dla branży hotelarsko-gastronomicznej. Od 2020 roku prowadzi agencję social media i brandingu: Social Spot. Autorka kursów online oraz poradników.

Show Buttons
Hide Buttons