Czy bycie „miłym” się nie opłaca? O asertywności, stawianiu granic i skutecznym przywództwie

Coraz więcej liderów mówi, że są zmęczeni. Że są mili, dostępni, uprzejmi – a mimo to czują się pomijani, przeciążeni, nieskuteczni.
Ten tekst jest próbą zrozumienia, dlaczego tak się dzieje. I pokazania, co może się wydarzyć, gdy uprzejmość przestaje być zasłoną – a zaczyna być świadomym wyborem. Nie znajdziesz tu języka rodem ze szkoleń z asertywności ani cytatów typu „badania pokazują, że…”. To nie artykuł naukowy. To połączenie współczesnej wiedzy, realnych sytuacji i doświadczeń – moich oraz liderów i liderek, z którymi pracuję na co dzień.
Miły nie znaczy efektywny. Czy grzeczność przestała się opłacać?
Część z nas zapewne wyrosła w czasach, w których karmiono nas przekonaniami, że „pokorne cielę dwie matki ssie” albo „kiedy wejdziesz między wrony, musisz krakać jak i one”. Czy zatem bycie grzecznym i ciągłe dostosowywanie się do panujących zasad naprawdę nas wzmacnia? Czy w dłuższej perspektywie takie zachowanie pomaga nam działać w zgodzie ze sobą i przynosi oczekiwane rezultaty? A co, jeśli grzeczność po prostu nas wypala i odbiera nam osobowość? I co tak naprawdę się opłaca?
A gdyby spojrzeć na to inaczej? Zacząć działać nad tym, co jest efektywne i przynosi oczekiwane rezultaty. Sprawdzać, co przynosi wartość. Działać w zgodzie ze sobą: mówić i robić zgodnie z tym, co myślimy. To nie jest tak, że grzeczność poszła w całkowitą odstawkę. Bycie miłym nadal jest dobrym rozwiązaniem. Ale miłym w zgodzie ze sobą. Bo nadeszły czasy spójności wewnętrznej – ona opłaca się długofalowo. Tylko jak ją pokazywać, żeby nie wylać dziecka z kąpielą na pierwszym spotkaniu biznesowym?
Koniec z uległością. Czas na liderów, którzy mówią: nie
Uległość to pozorna zgoda. Sposób na unikanie napięcia i konfliktu. Daje złudzenie spokoju – takiego, który mylimy ze spójnością. Ale to tylko nadzieja. Cicha, chwilowa, kosztowna.
Ludzie potrzebują autorytetów i osobowości, które dają bezpieczeństwo psychologiczne. Dlatego współcześni liderzy wiedzą, w jakim kierunku zmierzają. Mają świadomość, co jest ważne dla nich, dla zespołu i dla organizacji. Potrafią powiedzieć „nie” temu, co ich nie przybliża do celu. I temu, co jest niezgodne z ich wartościami. Nie muszą zgadzać się na wszystko, co dzieje się w firmie. Ważniejsze jest to, że potrafią dokonać wyboru – wiedzą, co jest naprawdę istotne.
Budują z zespołem komunikację, która daje ludziom jasność, porządek i przewidywalność. Mówią prawdę. Ale nie ranią. Nie rzucają „nie”, kiedy są w emocjach. Nie używają „nie” po to, by podkreślić aurę ostateczności tego słowa, wygrać dyskusję lub popsuć relacje. Wiedzą, w jaki sposób rezygnować i odmawiać, by utrzymywać bezpieczeństwo psychologiczne w zespole i dobre relacje z innymi. Bo wiedzą, że mówić „nie” trzeba umieć. I że prawdziwe „nie” wypływa z tego, że już dobrze wiemy, czemu mówimy „tak”.
Bycie miłym szkodzi karierze? O sile, granicach i przywództwie
Kariera to nie tylko etat, projekty i stanowisko. To też pasja, ciekawość, droga, którą sami wybieramy. Kształt kariery liderskiej nadajemy my sami. A żeby ten kształt nadać, potrzebujemy wyłonić pewien kierunek, w którym chcemy iść.
Kierunek jest niepewny, ale droga naprzód sprawia nam frajdę i buduje naszą siłę. A stawianie granic jest ważne, by nie zbaczać z kursu. Oczywiście trudno sobie wyobrazić całą drogę długofalowo. Ale będąc dzisiaj, w naszym codziennym dniu pracy – ważne jest wyznaczenie granic na to, co chcemy robić, i możliwe eliminowanie rozpraszaczy.
Oznacza to, że bycie tylko miłym może się nie sprawdzić. Bycie tylko miłym oznaczałoby reagowanie na każdy sygnał z otoczenia: mail, czat, pytanie „masz chwilkę?”. A idąc do naszego celu, nie możemy reagować na wszystkie potrzeby wokół. Możemy je zaopiekować. Uzgodnić zasady wsparcia. Ale to, czemu mówimy „tak”, wyznacza nasze granice mówienia „nie”.
No i jak się ma to wszystko do przywództwa? Wyobraź sobie, że jesteś na każde zawołanie zespołu. Gdy jesteś dostępny non stop – dla zespołu, dla wszystkich – dzień mija błyskawicznie. Ale równie szybko przychodzi zmęczenie, frustracja, wypalenie. Bo idąc tam, gdzie wołają Cię inni, oddalasz się od celu – Twojego, zespołu, organizacji.
Asertywność to nie arogancja. To twoje prawo do głosu
Trudność z mówieniem „nie” nie zawsze wynika z braku narzędzi. Często ma głębsze korzenie. Wielu liderów nosi w sobie przekonanie, że bycie lubianym to podstawa skuteczności. Że warto być „dla ludzi”. Że dobra atmosfera to wartość nadrzędna.
I tak powoli pojawia się pułapka: zaczynamy mylić sympatię z szacunkiem, dostępność z efektywnością, uprzejmość z autentycznością, bycie miłym z byciem życzliwym.
Za tym wszystkim często stoi lęk – przed konfliktem, oceną, utratą wpływu. Albo głęboko zakodowane przekonanie: „jeśli odmówię, przestaną mnie lubić, ufać, słuchać”.
A przecież asertywność nie jest egoizmem. To umiejętność jasnego pokazania, co jest możliwe, a co nie – bez ranienia, bez walki. Zespół nie potrzebuje lidera, który zgadza się na wszystko. Potrzebuje kogoś, kto potrafi ustawić priorytety – i robi to z szacunkiem, ale stanowczo.
Asertywność to nie rola „złego policjanta”. W wielu zespołach wciąż pokutuje stary schemat: jeden lider od „złych wiadomości”, drugi od „miłego tonu”. Ten pierwszy egzekwuje, krytykuje, trzyma twardo granice. Ten drugi – łagodzi, tłumaczy, uśmiecha się. To trochę jak dobry i zły policjant – tylko w wersji biznesowej. Tyle że żaden z nich nie działa naprawdę skutecznie.
„Zły” lider, który myli asertywność z twardością i arogancją, wcale nie buduje autorytetu.
Często sieje lęk, dystans, brak zaangażowania. Zespół go słucha, ale się nie otwiera. Reaguje, ale nie współtworzy. Chodzi do „roboty” zamiast „do pracy”. Nie angażuje się.
A przecież asertywność to nie rola teatralna. To postawa dostępna dla każdego – niezależnie od tego, czy do tej pory byłeś zbyt miły, czy zbyt surowy. To jest obowiązkowy punkt do odrobienia dla dobrego i złego policjanta, żeby zacząć być przywódcą.
„Miłe” dzieci nie zostaną liderami. Asertywne – tak
Od najmłodszych lat wielu z nas uczono, że grzeczność to cnota, że nie wypada się kłócić, że „ładnie jest się zgodzić”. „Miłe” dzieci nie przeszkadzają, nie odmawiają, nie stawiają granic. Ale jeśli w ten sam sposób działasz w dorosłym życiu, to nie tędy droga. To nie oznacza, że masz przestać być życzliwy dla ludzi. Bo to podstawa relacji międzyludzkich. To oznacza, że nie możesz w nieskończoność dostosowywać się do ludzi, żeby Cię lubili.
Lider nie może udawać, że wszystko jest w porządku, jeśli czuje i myśli inaczej. Lider potrzebuje odwagi – do postawienia granicy, do powiedzenia „nie wiem”, do podjęcia decyzji, która nie każdemu się spodoba.
Ale asertywność to nie walka ani bunt. Jeśli umiesz się nie zgadzać i robisz rzeczy na przekór, to nie asertywność. Jeśli komunikujesz swoje granice w sposób niepotrzebnie agresywny – tak jakbyś bronił niepodległości, to też nie ten kierunek. Wtedy nie jesteś ani asertywny, ani miły. A to nie przynosi efektów, na których Ci zależy
Przywództwo to dorosłość. Świadomy wybór. Gotowość do bycia sobą – nawet jeśli oznacza to konfrontację, odmowę, inność. Ale też szacunek i dobre intencje w stosunku do innych ludzi. Asertywność to język odpowiedzialnych ludzi. Nie tylko tych, którzy kiedyś byli zbyt grzeczni. Ale też tych, którzy chcą tworzyć bezpieczne i efektywne środowiska pracy – oparte na jasności, zaufaniu i wzajemnym szacunku.
Czy uprzejmość nas wypala? Jak odzyskać siebie w roli lidera
Uprzejmość to nie jest zgadzanie się na siłę. Uprzejmość to szacunek do innych, do ich kultury, podejścia, różnicy zdania. Uprzejmość jest prawdziwa, kiedy płynie z dobrych intencji, a nie wymuszonych zachowań zgodnych z savoir-vivre’em.
Co to oznacza w praktyce? Jeśli jesteś uprzejmy wbrew sobie, prowadzisz do niespójności wewnętrznej. Jeśli jesteś uprzejmy, bo chcesz coś ugrać, wówczas po pewnym czasie pojawia się wypalenie. Wypalenie to właśnie niespójność pomiędzy wartościami, prawdziwą opinią a działaniami.
Dlatego pierwszym krokiem do odzyskania siebie jest praca nad właściwymi przekonaniami wobec ludzi. Wiele razy słyszę: „ale ta branża taka jest, nie ma dobrych ludzi, nie znajdę nikogo do zespołu”, „ludziom nie chce się pracować, chcą tylko podwyżek i za dużo oczekują”, „ludzie są tacy i owacy”. I być może zdarza Ci się tak myśleć – to naturalne, zwłaszcza po trudnych doświadczeniach. Jeśli jednak często powielasz takie przekonania, które Cię nie wspierają, to wówczas uprzejmość Cię wypali. Bo będziesz uprzejmy, ale niezgodnie z Twoimi prawdziwymi myślami. No bo jak chcesz uprzejmie wyjaśnić brak podwyżki, jeśli tak naprawdę uważasz, że pracownik oczekuje za dużo? Nie łatwiej byłoby założyć, że ma dobre intencje, i próbować mu uargumentować decyzję oraz wyjaśnić kontekst biznesowy?
Co więcej, działając niezgodnie z tym, co naprawdę myślisz, będziesz wtedy nieskutecznym liderem. Bo ludzie wyczuwają emocje (od urodzenia mają taką umiejętność). Więc będą czuli, że coś kręcisz i ściemniasz. Bo uprzejmość bez autentyczności to nie uprzejmość. To strategia przetrwania. A lider nie może walczyć o przetrwanie, jeśli chce prowadzić. Zastanów się – czy Twoja uprzejmość wspiera, czy ukrywa to, co naprawdę myślisz.
Kultura grzeczności vs. kultura efektywności. Czy musimy wybierać?
To nie jest opowieść o tym, że bycie miłym jest złe, a bycie efektywnym – dobre. Nie chodzi o wybór między empatią a asertywnością. Prawdziwe przywództwo zaczyna się tam, gdzie grzeczność spotyka się ze spójnością, a efektywność – z intencją.
Nie musimy wybierać między sercem a głową. Ale musimy zrezygnować z udawania, że wszystko da się pogodzić, jeśli będziemy po prostu mili.
Bycie liderem to nie tylko rola zawodowa, tylko postawa. To odwaga, by mówić prawdę i stosować asertywny styl komunikacji. Szacunek – nie tylko do innych, ale i do siebie. I umiejętność budowania przestrzeni, w której inni mogą być sobą, bo Ty też jesteś sobą.
To nie kultura grzeczności wypala. Wypala życie w rozdźwięku między tym, co czujesz, a tym, co mówisz i robisz.
Jeśli chcesz pogłębić temat
Temat asertywności, wypalenia i autentycznego przywództwa jest dziś szeroko badany i opisywany – nie tylko w kontekście rozwoju osobistego, ale realnych wyzwań liderów.
Jeśli chcesz spojrzeć na niego jeszcze głębiej – z różnych perspektyw – sprawdź:
- Mayo Clinic, Being assertive: Reduce stress, communicate better – praktyczne ujęcie asertywności jako kompetencji wpływającej na zdrowie psychiczne i jakość
- Deloitte, The important role of leaders in advancing human sustainability – o wpływie liderów na rozwój i dobrostan
- Brené Brown: Odwaga w przywództwie – o odwadze, granicach i budowaniu zaufania w roli lidera;
- Harvard Business Review, Why Kindness at Work Pays Off, by Andrew Swinand, July 2023, – o wartości płynącej z życzliwości, której nie należy mylić z byciem miłym „people-pleaserem”
Każde z tych źródeł może pomóc Ci spojrzeć na przywództwo z nowej strony – nie jako zestaw technik, ale jako proces budowania spójności i odwagi w codziennych decyzjach.
Gabi Smolarz-Śliwińska
Konsultantka HR, Life & Business Coach, HR Manager w Grupie Carcon. Wspiera liderów i przedsiębiorców, którzy chcą zarządzać zespołami w sposób spójny, efektywny i ludzki.
Więcej na stronie: https://here.com.pl/
Zdjęcia:
zdjęcia zostały wygenerowane przez chat GPT.
zdjęcie autorki : archiwum prywatne