Czy w Polsce potrzebna jest regulacja franczyzy?

 

Prowadzisz biznes. Rozwijasz go. Dbasz o niego jak o własne dziecko. Osiągasz sukces. Wiesz, że Twój pomysł biznesowy przeżyje Twoją aktywność zawodową, bo jest ponadczasowy. Masz szansę wyjść poza rynek lokalny, krajowy, regionalny, europejski. Na Twój biznes czeka cały świat. Myślisz: Jak zdobyć kapitał na taką ekspansję? Jak skutecznie zarządzać działalnością w tak dużym rozmiarze? Gdzie jest granica jej rozwoju? Jak ograniczyć ryzyka? Jak poradzić sobie w tak wielu różnych jurysdykcjach? A może jesteś w innej sytuacji?

Masz tylko niewielki kapitał i wolny czas. Chciałbyś prowadzić dobry, pewny biznes, ale nie dysponujesz żadną spektakularną koncepcją. Myślisz: Jak zacząć prowadzić działalność gospodarczą pośród takiej konkurencji? Te dwa skrajne światy biznesu idealnie łączy ze sobą franczyza: ekspansja gospodarcza organizatora sieci przy wykorzystaniu potencjału wielu drobnych przedsiębiorców. Franczyza może rozwijać się także strukturalnie. W USA po wojnie koreańskiej wielu weteranów miało spore fundusze i mało pomysłów, jak je rozsądnie zainwestować. W dużej grupie stali się zatem franczyzobiorcami.

Czy w Polsce franczyza powinna być uregulowana ustawo? Prawnik nie może odpowiedzieć na tak postawione pytanie krótkim „tak” lub „nie”. Po pierwsze, niektóre aspekty franczyzy w zakresie publicznego prawa ochrony konkurencji już są uregulowane w prawie Unii Europejskiej i w prawie polskim. Po drugie, na świecie funkcjonują różne modele regulacji franczyzy. Zakresem regulacji ustawowej objęta może być płaszczyzna tzw. prospektu informacyjnego organizatora sieci, czyli obowiązków nakładanych na franczyzodawcę przed zawarciem umowy franczyzy. W tym celu powstała nawet rekomendacja ustawy modelowej opracowana przez UNIDROIT. Możliwe jest też uregulowanie praw i obowiązków strony umowy franczyzy, tak jak to polski ustawodawca uczynił np. względem umowy leasingu. Możliwa jest także regulacja kompleksowa: odnośnie do sytuacji stron przed zawarciem kontraktu franczyzowego, jak i samego kontraktu.

Jak wygląda regulacja franczyzy na świecie? W większości krajów świata umowa franczyzy nie ma szczególnej regulacji prawnej, a jej dopuszczalność wynika z ogólnej zasady swobody umów. Franczyza uregulowana jest np. w USA, Brazylii, Australii, Rosji. W Unii Europejskiej regulację wzorowaną na prawie modelowym UNIDROIT przyjęły Belgia i Szwecja. Oryginalną regulację dotyczącą franczyzy wprowadziły Włochy, Litwa, Łotwa, Holandia, Rumunia. Czy zatem regulacja franczyzy nie jest egzotyką legislacyjną? Czy nie byłoby lepiej dla biznesu, aby ustawodawca jak najmniej regulował rynek? Wprowadzanie w Polsce „ładu” przez ustawy nie budzi najlepszych skojarzeń.

Rozsądna ustawa o franczyzie jest jednak koniecznością. Każde powszechne zjawisko gospodarczo-społeczne prędzej czy później trafia pod działanie ustawy. Według danych sprzed pandemii we franczyzę w Polsce było zaangażowanych ok. pół miliona ludzi. Doniosłość franczyzy jest zatem faktem. Nie chodzi tu jednak tylko o ślepe fatum, jakim jest trend rozrostu legislacji.

Dlaczego powinno się uregulować franczyzę? Franczyza jest z istoty rzeczy relacją pomiędzy podmiotami o bardzo różnych potencjałach ekonomicznych. Dysproporcje pomiędzy organizatorem sieci a franczyzobiorcą są więcej niż znaczne. Faktyczna nierównowaga stron może skłaniać tego silniejszego kontrahenta do nadużywania swych przewag. Zadaniem przepisów prawa jest ochrona słabszej strony danej relacji prawnej. Dobrze skonstruowana norma prawa może pozwolić na zachowanie potrzebnego stanu równowagi. Bez niej trudno o długofalową relację gospodarczą. Dla chętnych jest też argument „narodowy”. Polska ustawa franczyzowa chroniłaby głównie rodzimy, polski, drobny biznes. Organizatorzy sieci franczyzowych to w dużej części biznes zagraniczny.

Stworzenie dla franczyzy przejrzystych reguł ustawowych mogłoby zachęcić do jeszcze większego zaangażowania w jej rozwój osób dotychczas niezdecydowanych. Rozsądna ustawa byłaby zatem plakietką reklamową, mniej więcej o treści „bezpieczny biznes”. W zasadzie jest to potrzebne, gdyż wokół franczyzy w Polsce rozeszła się zła aura. Patologie we franczyzie były raczej marginalne, jeśli chodzi o skalę tego zjawiska, ale miały bardzo donośny wydźwięk medialny.

Ponadto zauważyć należy, że kandydaci na franczyzobiorców w fazie negocjacyjnej (przed podpisaniem umowy) zazwyczaj nie są jeszcze przedsiębiorcami. Zatem w odniesieniu do relacji przedkontraktowych mogą powoływać się, już teraz, na ogólne – dodajmy surowe – przepisy prawa konsumenckiego, które znacznie rozbudowują obowiązki informacyjne przed zawarciem umowy. Okoliczność, że umowa dotyczy spraw biznesowych, nie pozbawia osoby fizycznej, konsumenta, należnej mu ochrony prawnej. Innymi słowy, organizator sieci nie może komunikować się z konsumentem w taki sposób, jakby ten ostatni był już przedsiębiorcą.

Jest kolejny argument. Rozsądna ustawa o franczyzie, zachowująca wolność tej dziedziny działalności gospodarczej, nie byłaby poważniejszym wyzwaniem dla profesjonalnego biznesu. Z rozmów, jakie udało mi się przeprowadzić z przedstawicielami pewnych globalnych marek, wynikała głównie jedna obawa: okres vacatio legis. Czas wejścia w życie ewentualnych zmian nie powinien być za krótki. Powinien być przynajmniej kilkumiesięczny, aby był wystarczający zapas czasu na odpowiednie przebudowanie umowy master-franczyzy.

Must have nowej polskiej regulacji to z pewnością normatywna regulacja obowiązku przygotowania prospektu informacyjnego organizatora sieci. Jego stworzenie nie powinno zająć organizatorom sieci tak dużo czasu i pochłonąć tak wiele kosztów jak zapewne wcześniej opracowanie podręczników franczyzowych. Podobny obowiązek tworzenia prospektów informacyjnych spoczywa na deweloperach i biurach podróży. Zresztą możliwości dostosowawcze biznesu są olbrzymie: sieci franczyzowe znane ze sprzedaży hamburgerów potrafiły trafić do społeczności islamskiej z burgerami, a do wegan wegeburgerami. Prospekt informacyjny organizatora sieci to instrument preselekcji dla obu stron. Być może będzie to kubeł zimnej wody dla kandydata na franczyzobiorcę. Ale umiejętnie skonstruowany może pomóc organizatorom sieci franczyzowych w uniknięciu posadzenia kąkolu w łanach pszenicy.

Dalej rozsądna ustawowa regulacja franczyzowa powinna być symetryczna. Z uwagi na różnice pomiędzy rolami stron w ramach franczyzy ustawa nie może sprowadzić wszystkiego do wspólnego mianownika. Ewentualna ustawa powinna jednak precyzować nie tylko prawa franczyzobiorców, ale także prawa organizatorów sieci. W szczególności w zakresie ochrony prawnej know-how.

Należy także mieć na względzie okoliczność, że prawo to także zbiór klauzul generalnych. Innymi słowy, norm prawnych niedookreślonych, o bardzo szerokim zakresie zastosowania. Cóż bowiem może oznaczać sformułowanie „zachowanie sprzeczne z dobrymi obyczajami”? Bardzo wiele rzeczy. Zatem niektóre uregulowania przyszłej polskiej ustawy odnoszące się do franczyzy mogą się okazać nihil novi sub sole. Można to wyjaśnić na prostym przykładzie. W australijskiej regulacji znalazł się zakaz dyskryminacji franczyzobiorców przez organizatora sieci franczyzowej. W prawie włoskim sformułowano zakaz odnoszący się do oferowania niesprawdzonego konceptu franczyzowego. Tymczasem obie te sytuacje prawne z pewnością podpadają pod ogólną, bardzo szeroko sformułowaną definicję czynu nieuczciwej konkurencji zamieszczonego w ustawie o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, obowiązującej w Polsce od wielu lat.

Zasadnicze pytanie jest następujące: Jak daleko pójdzie polski ustawodawca przy regulacji franczyzy? Bo to, że regulacja franczyzy powstanie, jest raczej kwestią czasu. W grę wchodzą różne opcje legislacyjne. Należy zakładać, że zostanie uregulowany, w drodze ustawy, obowiązek przygotowania przez organizatora sieci prospektu informacyjnego i przedstawienia go kandydatowi na franczyzobiorcę w określonym terminie przed podpisaniem umowy. Zapewne ustawodawca wprowadzi tytuł do odstąpienia od umowy, gdyby organizator sieci nie dopełnił tego obowiązku. Kolejnym filarem regulacji byłaby treść praw i obowiązków stron umowy franczyzy. Gdyby plan legislacyjny zamknąć w tym miejscu, to cała regulacja franczyzy byłaby zbudowana z przepisów prawa cywilnego. Czas rozpoznawania spraw przez sądy, koszt prowadzenia takich spraw mogą spowodować efekt nikłego zainteresowania ścieżką sądową.

Co należałoby zrobić, aby zapewnić większą skuteczność przyszłych przepisów? Na szczęście nie potrzeba wyważać otwartych drzwi. Można skopiować już istniejącą instytucję zakazu naruszania zbiorowych interesów konsumentów. Tyle tylko, że to już są normy prawa publicznego. Ustawodawca mógłby wprowadzić zakaz – w interesie publicznym – dopuszczania się praktyk naruszających zbiorowe interesy franczyzobiorców. Potrzebna byłaby odpowiednia klauzula generalna formułująca ogólną postać zakazu i egzemplifikacja konkretnych zakazanych zachowań. Organem właściwym w takich sprawach mógłby być Prezes UOKiK. Działania Prezesa UOKIK nie dotyczyłyby prywatnego interesu konkretnego franczyzobiorcy, ale interesu ogólnego. Możliwość nakładania administracyjnych kar pieniężnych miałaby efekt represyjny, ale i prewencyjny.

Jedno jest pewne: regulacja poświęcona franczyzie powinna powstać w ścisłej komunikacji ze środowiskami franczyzodawców i franczyzobiorców.

 

PROF. DR HAB.  Rafał Adamus

Radca prawny, autor specjalistycznych ekspertyz prawnych z zakresu prawa handlowego dla Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości, banków centralnych, banków i przedsiębiorców.

 

 

 

Show Buttons
Hide Buttons