Dlaczego rozwój osobisty nie działa? Jak uruchomić własne zasoby, aby rozwój osobisty przynosił wymierne korzyści w Twoim życiu?

 

Zainteresowanie rozwojem osobistym w Polsce stale rośnie. Trendowi temu sprzyja dodatkowo sytuacja pandemiczna, z jaką mierzymy się już od kilkunastu miesięcy. Wielu z nas zwolniło tempo swojego życia, zyskując przestrzeń na refleksję nad swoją sytuacją. W wyniku dostrzeżenia u siebie konkretnych obszarów do zmiany (np. praca, zdrowie, relacje) zaczęliśmy szukać różnych rozwiązań. Jednym z nich jest rozwój osobisty, czyli głębsze poznawania siebie i lepsze wykorzystywanie własnego potencjału. Ci, których spotykam na swojej drodze, przyznają, że rozwijają się po to, aby stawać się lepszymi ludźmi oraz aby zwiększać swoje kompetencje w celu zwiększania dochodów. Mają świadomość, że zanim cokolwiek poprawi się w ich świecie zewnętrznym, to najpierw musi zajść zmiana w nich samych. Potrzebują zbudować pewność siebie, lepiej radzić sobie z emocjami lub zastanowić się po raz pierwszy w życiu nad własnym SI (sensem istnienia). W pełni podzielam tę opinię. Co jednak w sytuacji, gdy rozwój osobisty okazuje się być nieskuteczny? Mijają miesiące, lata, a mimo to efektów brak. Niczego nie wnoszą kolejne kursy i szkolenia, a jedynym skutkiem czytania nawet kilku książek miesięcznie jest wyłącznie stale rosnąca domowa biblioteczka?

Skutecznie blokowane zasoby

Każdy z nas posiada potężne narzędzie, które steruje każdego dnia wszystkimi procesami, jakie zachodzą wewnątrz naszego organizmu. Mózg, bo o nim mowa, to niezwykły organ z ogromną mocą obliczeniową i potencjałem, którego, jak już zapewne słyszałeś, nigdy w pełni nie wykorzystujemy. Pomimo w zasadzie nieograniczonych możliwości, jakie każdy z nas posiada, istnieją pewne czynniki, które skutecznie nas hamują. Stanowią swoistą blokadę, z którą mierzymy się każdego dnia, w każdej godzinie, a nawet minucie naszego życia. Do mojego gabinetu trafiały i wciąż trafiają osoby, które w wyniku „samoutrudniania” całkowicie się pogubiły i czują się bezradne. Niezdolne do realizowania swoich marzeń, a czasami nawet do realizowania najprostszych codziennych działań. Jak się okazuje, wielu z nas jeszcze przed postawieniem pierwszego kroku rozpoczynającego działanie koncentruje się zbyt mocno na antycypowanej niewygodzie, na wyolbrzymionym dyskomforcie i trudności. Emocje, jakie wówczas biorą górę, to lęk, strach, których skutkiem jest często bezradność, a w skrajnych przypadkach nawet paraliż. Przepracowanie tego typu reakcji staje się kluczowe, zanim zdecydujemy się na życiowe zmiany w drodze rozwoju osobistego. Bez uwolnienia wewnętrznego potencjału cała wiedza, jaką możemy nabyć poprzez książki, kursy i szkolenia, na nic się zda. Cytując Senekę, „chętnych los prowadzi, niechętnych wlecze”. Osobiście chęć tę postrzegam jako determinację, której źródło bierze swój początek z naszych wewnętrznych, swobodnie uwalniających się zasobów.

Jesteśmy skazani na sukces

Wierzę też w to, o czym pisze w swojej książce Unf*ck Yourself – napraw się Gary J. Bishop, a mianowicie że każdy z nas skazany jest na sukces. Tym sukcesem zawsze będzie to, na co się nastawiasz, to, o czym najczęściej myślisz, w co wierzysz lub czego się obawiasz. Jako ludzie jesteśmy zaprogramowani na to, by dążyć do celu i osiągać sukces. To dlatego tak ważne jest, czy weźmiesz na warsztat swoje blokady i przepracujesz je, by zejść sobie samemu z drogi. Uważam, że każda przygoda z rozwojem osobistym powinna zaczynać się właśnie od tego procesu. Bardzo często podczas pierwszych sesji coachingowych z klientem wychodzi na światło dzienne fakt, że ze wszystkich wrogów i przeszkód w jego życiu tym najgroźniejszym i najbardziej zdeterminowanym jest on sam. Jest to dla niego lub dla niej zwykle zaskakująca informacja, ale jednocześnie bardzo uwalniająca. Świadczy ona bowiem o tym, że dokonanie zmiany, o której marzymy, jest zależne wyłącznie od nas. By mogła ona nastąpić, wystarczy zejść sobie z drogi i dać przyzwolenie do działania. Choć brzmi to prosto, to samo wykonanie tego zadania nie jest łatwe. Jak się do tego zabrać?

Zacznij od akceptacji

Nawet jeżeli jest w Tobie lęk, niepewność lub niedowierzanie, zapraszam Cię do prostej, lecz niekoniecznie łatwej decyzji, decyzji o AKCEPTACJI Twojej obecnej sytuacji. Tego, kim dziś jesteś, gdzie pracujesz, ile ważysz, ile zarabiasz, jakie masz relacje z bliskimi, jak wygląda Twój stan zdrowia, jednym słowem, wszystkiego, co jest w Twoim życiu w momencie czytania tych słów. Zaakceptuj bezwarunkowo, nie oceniaj, nie ubarwiaj, zwyczajnie zaakceptuj i tyle. By wzmocnić to działanie, zapisz proszę wszystko, co konieczne, w specjalnie wyznaczonym do tego celu zeszycie. Pamiętaj, że jedyną osobą, której nie powiesz teraz prawdy, jesteś Ty sam. Kieruj się więc pełną szczerością, by dać sobie w ten sposób szansę na realne zmiany w życiu. Bez akceptacji nie uwolnisz się od tego, czego nie chcesz. Jest to proces uznania tego, co jest dziś faktem w Twoim życiu, nawet jeżeli te fakty do końca Ci nie odpowiadają. Tak jak mi nie odpowiadał fakt, że mimo podjętej rok wcześniej decyzji wciąż nie napisałem książki. Moment zaakceptowania tego faktu wyłączył w mojej głowie dziesiątki krytycznych myśli, dlaczego tak się stało. Poczułem, że akceptacja tego faktu uwolniła mnie od bezproduktywnego rozmyślania. Powstała pewna przestrzeń, którą mogłem odtąd wypełnić kolejnym krokiem na drodze do realizacji mojego marzenia. Tym krokiem jest wzięcie odpowiedzialności.

Weź odpowiedzialność

„Odpowiedzialność jest podstawową cechą w pełni dojrzałego i funkcjonującego człowieka”.
Brian Tracy

Gdy już zaakceptujesz fakty ze swojego życia, konieczny jest kolejny krok. Jest to element niezwykle trudny i mocno uderzający w nasze ego. Odpowiedzialność za dosłownie wszystko, co spotyka Cię każdego dnia. Co to oznacza w praktyce? Jeżeli weźmiesz pełną odpowiedzialność, przestaniesz szukać sprawców, którzy wezmą na siebie ciężar niechcianych rezultatów podejmowanych lub zaniechanych przez Ciebie działań. Będzie to moment, w którym przestaniesz warunkować swoją niemoc od czynników zewnętrznych, mówiąc np.: gdybym miał więcej czasu, pieniędzy, wpływowych znajomych itd. Dlaczego należy z tego zrezygnować, po co brać na siebie dodatkowy ciężar i niewygodę zwaną odpowiedzialnością? Odpowiedź jest prosta, choć być może nie tak oczywista, ponieważ dopiero wówczas stajesz się jednostką decyzyjną. Zyskujesz moc sprawczą i możesz odtąd decydować o swoim życiu. A zatem to nie przesilenie jesienne decyduje o tym, że zaczynasz chorować, to nie korek uliczny decyduje o tym, że się spóźniasz, to nie brak słońca powoduje to, że masz mniej energii. Za każdym razem decydują o tym podjęte przez Ciebie decyzje. Owszem, nie masz wpływu na pogodę, politykę międzynarodową lub fakt, że ktoś wjechał w tył Twojego nowego samochodu. Ale przez cały czas tylko i wyłącznie Ty decydujesz, jak na to zareagujesz, jak wykorzystasz daną Ci sekundę pomiędzy bodźcem i reakcją. Czy ją zignorujesz, czy wykorzystasz do podjęcia świadomej decyzji o tym, co chcesz ostatecznie czuć, myśleć i zrobić.

My, ludzie, lubimy mieć kontrolę nad tym, co się wokół nas dzieje. To właśnie z tego powodu tak wiele osób czuje dyskomfort, gdy lecą samolotem, ponieważ w razie kłopotów nic nie mogą zrobić. Zastanawiam się, dlaczego tym samym osobom nie przeszkadza to, że sterowanie własnym życiem bez wahania oddają losowi, przypadkowi lub po prostu innym ludziom. Jak jest z tym u Ciebie? Czy przypadkiem nie tak, że stery Twojego życia zostały oddane przypadkowi? Jeżeli tak, to postanów właśnie teraz, że od dziś bierzesz pełną odpowiedzialność za swoje życie. We wszystkich jego obszarach (zdrowie, praca, finanse, czas dla siebie, relacje i rozwój).

Żeby było jasne, wiem, że nie każdy, kto doczytał ten tekst do tego momentu, będzie gotowy na to, by od dziś wziąć pełną odpowiedzialność. Wspominam o tym, ponieważ niemal każdego dnia, pracując z moimi klientami, trafiam na osoby, które mówią wprost: „nie chcę brać odpowiedzialności, bo wiem, że to wymaga wysiłku i zmian, na które nie czuję się gotowy”. Oczywiście masz prawo tak zdecydować, ale jednocześnie pozbądź się oczekiwań związanych z tym, że poprzez samo zdobywanie coraz większej wiedzy z książek czy szkoleń nastąpią oczekiwane przez Ciebie pozytywne zmiany. Rozwój osobisty nie przyniesie w Twoim życiu żadnych zmian bez uprzedniego zakończonego procesu wzięcia odpowiedzialności za własne życie. Podkreślę to raz jeszcze, nie działa, jeżeli nadal oddajesz swoje życie przypadkowi. Jeżeli potrzebujesz pogłębić swoją wiedzę w temacie brania odpowiedzialności, to zapraszam Cię do lektury książki Zasady zwycięzców Bodo Schäfera. W jednym z rozdziałów znajdziesz opis rodzajów odpowiedzialności oraz stosowne ćwiczenia z tego zakresu.

Nakreśl swoją wizję

Przyjmując, że akceptujesz, kim dziś jesteś i gdzie się znajdujesz w swoim życiu, potrzebujesz jeszcze jednego ważnego elementu – Twojej wizji siebie. Zanim nastąpi jakiekolwiek działanie, potrzebna jest energia, a ta z kolei musi najpierw powstać w oparciu o myśl nawołującą do działania. Te myśli pochodzą najczęściej z jakiejś uprzednio zbudowanej wizji. Musiała ona zawierać w swoich założeniach obraz Ciebie w przyszłości. Mówiąc inaczej, stanowiła dla Ciebie wartość porównawczą pomiędzy tym, co jest dziś, a tym, co ma się wydarzyć w przyszłości. Teraz bardzo istotne jest to, aby spisać taką wizję i sprawić, by zawierała ona wszystkie niezbędne elementy. Dlaczego to jest takie ważne? Ponieważ do dokonywania zmian w swoim życiu, które nie zawsze będą proste, będziesz potrzebował pewnego rodzaju zapalnika, czegoś, co będzie dodawało Ci motywacji i uzasadniało jednocześnie wydatek energetyczny, jaki będziesz musiał ponieść. Mówiąc bardziej dosadnie, bez dobrze przygotowanej i spisanej wizji Twój zapał do dokonywania zmian zgaśnie niczym zapałka na wietrze. Bez wizji nawet niewielki podmuch będzie stanowił ogromne zagrożenie dla całego procesu Twojej przemiany. Czy rozumiesz już, jak ważny jest to element? Jak zatem dobrze napisać własną wizję?
Wizja to przyszły, wymarzony stan Twojego życia. Stanowi ona obraz przyszłości i tego, w jaki sposób chcesz postrzegać swoje życie oraz jak mają widzieć Cię inni. Jest najczęściej odpowiedzią na poniższe pytania:

• Dokąd zmierzam?
• Jak ma wyglądać osiągnięty przeze mnie sukces? Po czym to poznam?
• W jaki sposób będę myśleć o sobie w przyszłości?
• Co chcę, aby inni mówili na mój temat?
• Co chcę po sobie pozostawić?

Swoją wizję wyrażaj wszystkimi zmysłami, a zatem napisz, co będziesz widział, słyszał, myślał, czuł itd. Możesz podejść do jej stworzenia na dwa preferowane przeze mnie sposoby. Po pierwsze, możesz wyznaczyć najważniejsze obszary życia. Twoja praca, relacje, finanse, rozwój osobisty itd. Po określeniu tych obszarów ustalasz dokładnie, w jakim miejscu jesteś (opis, poziom zadowolenia) oraz gdzie chcesz dojść, używając wyżej wymienionych pytań.

Drugie podejście to wyznaczenie ról życiowych i opisanie wizji ich pełnienia. W zależności od tego, na jakim etapie życia jesteś i jaki jest jego kontekst, tych ról może być kilka. Może to być np. rola ojca/matki, partnera, szefa, pracownika, brata/siostry, podróżnika, przedsiębiorcy itp. Są to wszystkie te role, które mają już dziś dla Ciebie największe znaczenie, ale także te, które chcesz pełnić w swoim życiu w przyszłości, np. rentiera.

Bardzo praktycznym sposobem na stworzenie swojej wizji jest ćwiczenie „90 urodziny”. Polega ono na tym, że przenosisz się w przyszłość, w której to organizujesz swoje przyjęcie urodzinowe. Zapraszasz na nie wszystkie osoby, które uważasz za najważniejsze w swoim życiu. Każda z tych osób wygłasza przemówienie na Twój temat, przekazując w nim wszystko to, co w Tobie najlepsze. Twoim zadaniem jest określenie tego, co chciałbyś usłyszeć od każdej osoby. Treść ma nawiązywać do Twoich osiągnięć, tego, jak byłeś przez innych odbierany i postrzegany, co wniosłeś do ich życia i dlaczego stałeś się dla nich taki ważny.
Wizja jest celem Twojej podróży, więc nie oszczędzaj na istotnych szczegółach podczas jej pisania. Im wyraźniej namalujesz obraz swojej wizji słowami, tym większą moc ona zyska i da Ci więcej motywacji do działania.

To, co nas blokuje

Warto zadać sobie w tym miejscu pytanie. Czy po zakończeniu procesu akceptacji, wzięcia odpowiedzialności i tworzenia wizji siebie nic już nie stanie na przeszkodzie, by rozwój osobisty był skutecznym narzędziem do pożądanych zmian w moim życiu? Odpowiedź brzmi: to zależy. Zależy od tego, czy Twój potencjał nie jest nadal blokowany przez takie czynniki jak:
• niewspierające przekonania,
• środowisko, w jakim żyjesz,
• brak własnego systemu wartości,
• niskie poczucie własnej wartości,
• brak witalności/zdrowia.

Choć brzmi to przerażająco, to zdecydowana większość moich klientów borykała się jednocześnie z niemal wszystkimi wyżej wymienionymi czynnikami. Czy zgodzisz się ze mną, że to bardzo skuteczna blokada w procesie realizowania zmian? Jej skuteczność jest o tyle wyższa, że każdy z tych czynników poza jednym (środowisko) znajduje się wewnątrz danej osoby lub dotyczy bezpośrednio jej organizmu.

Kreując w swojej wyobraźni osobę pełną tych blokad, w pewien sposób zdalnie sterowaną przez te elementy, można postawić pytanie: czy odbycie profesjonalnego szkolenia lub przeczytanie książki z kategorii bestseller ma szansę przynieść realną zmianę w jej życiu? Czy rozwój osobisty ma szansę przynieść konkretne rezultaty? Odpowiedź wydaje się być oczywista, zamiast oczekiwanej zmiany wiele osób zaczyna doświadczać tzw. turystyki rozwojowej. Skoro ta książka nic mi nie dała, a o szkoleniu zdążyłem już zapomnieć, to poszukam następnych, które na pewno dowiozą mi cel.

Zdecydowana większość ludzi, jakich miałem zaszczyt wspierać jako coach w ich życiowej zmianie, to ludzie oczytani, uczestniczący w licznych szkoleniach i webinariach lub wystąpieniach motywacyjnych. Ludzie, którzy nierzadko wydali bardzo duże pieniądze na szkolenia i różnego rodzaju wyzwania, po których ich los miał się odmienić. Niestety okazało się, że były to inwestycje, które nie przyniosły ROI lub był on znikomy. I nie dlatego, że były to niewłaściwe książki, webinary czy szkolenia. Główną rolę odegrał tu bowiem brak gotowości. Zaraz po tym, jak nabyli wiedzę, konkretne umiejętności, a nawet wypracowali po kilku dniach nowe nawyki, wracali do starego świata zachowań, ponieważ nie mogli uwolnić się od swoich przekonań, niskiego poczucia wartości lub też destrukcyjnego środowiska.

Zmiana to rozwój, a rozwój to możliwość dokonywania zmian. Warto być stałym obserwatorem swojego życia, by dostrzec moment, w którym zaczynamy kręcić się w kółko i nie dokonujemy już postępów. Zjawisko takie może być sygnałem, że jest w nas jakaś blokada, której nie dostrzegamy sami lub dostrzegamy, ale nie potrafimy jej rozpracować. W takiej sytuacji warto zwrócić się o pomoc i jak najszybciej odzyskać pełną moc do działania. Uważam, że każdy dzień, a nawet godzina jest bezcenna i warta tego, by spędzić ją w zgodzie z własnymi wartościami, w zdrowiu, pewności siebie, mając wspierające myśli w głowie i sprzyjające środowisko zewnętrzne. Być kreatorem własnego życia, a nie tylko reagować na to, co nam przyniesie los. Jak wiadomo, siłą napędową zmian są najczęściej emocje, a nie logiczne argumenty. Jeżeli realizowany przez Ciebie rozwój osobisty nie przynosi oczekiwanych rezultatów, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że któraś z wymienionych przeze mnie powyżej blokad wywołuje w Tobie negatywne emocje. Zaakceptuj je, weź pełną odpowiedzialność i z nową wizją zacznij tworzyć lepszego siebie, odkuwając z dotychczasowej bryły wszystko to, co dziś Cię blokuje i zasłania wyjątkowe pod każdym względem dzieło – prawdziwego Ciebie.

Grzegorz Iwańczyk
Life & Leadership Coach, skutecznie pomaga osobom, które są niezadowolone z konkretnych obszarów swojego życia.

Show Buttons
Hide Buttons