Jak nowe technologie zmienią pracę prawników i kancelarii prawnych?

 

Nowe technologie przestały być domeną jednej czy dwóch branż. Są już niemal wszędzie. Rozwiązania oparte na automatyzacji i sztucznej inteligencji znajdziemy np. w sporcie, gastronomii, medycynie czy nawet tak na pozór konserwatywnej dziedzinie, jaką jest prawo. Im prędzej zdamy sobie z tego sprawę, tym lepiej zarówno dla klientów, jak i dla nas prawników. Szczególnie biorąc pod uwagę to, że już dziś sztuczna inteligencja jest w stanie wykonać wiele zadań przypisanych – wydawałoby się, na stałe – prawnikom. 


Kancelaria wykorzystująca w swojej codziennej pracy najnowsze rozwiązania z zakresu tzw. legal tech może więcej, szybciej i dokładniej. Po prostu lepiej. Przypomnijmy, że legal tech to wszelkie rozwiązania technologiczne, które mogą ułatwić świadczenie usług prawnych kierowane zarówno w stronę prawników, jak i klientów. 
Do najprostszych i najczęściej używanych należą np. edytory tekstu, komunikatory internetowe czy poczta elektroniczna. Badanie „Wykorzystywanie technologii informatycznych i zmiany na rynku usług prawnych w Polsce” przeprowadzone w 2019 roku przez adw. dr Karolinę Manię wskazuje, że półtora roku temu z takich rozwiązań korzystało około 90% ankietowanych. Respondentami byli wyłącznie pracownicy kancelarii prawnych lub działów prawnych przedsiębiorstw. Oznacza to, że 10% ankietowanych prawników nie używało poczty elektronicznej czy narzędzi do edycji tekstu. 
Z jednej strony może wydawać się to mało prawdopodobne, z drugiej jednak Polska zajmuje przedostatnie miejsce w Europie, jeżeli chodzi o kompetencje cyfrowe. Za nami jest tylko Rumunia. Im bardziej zaawansowane techniki weźmiemy pod lupę, tym jest gorzej. Z podpisu elektronicznego korzystało niecałe 30% ankietowanych, a z systemu zarządzania zapytaniami ofertowymi – 5%.


„Nowy prawnik” już jest w zawodzie
Drugim czynnikiem, który stawia zinformatyzowane kancelarie na pozycji uprzywilejowanej, jest nowy gatunek klienta. Coraz częściej pomocy profesjonalnych pełnomocników potrzebują tzw. cyfrowi tubylcy, czyli osoby z pokolenia, które nie zna życia bez internetu. Są przeciwieństwem cyfrowych migrantów, którzy nowe technologie traktują z rezerwą. Cyfrowym tubylcom szkoda czasu na spotkania czy rozmowy telefoniczne. Używają komunikatorów, porozumiewają się w sposób zwięzły, konkretny, ale przede wszystkim szybki. Od swojego prawnika wymagają tego, by za nimi nadążał, a brak jego e-kompetencji z całą pewnością zostanie zauważony i finalnie doprowadzi do zakończenia współpracy. Prowadzi to do jednego wniosku: w niedługim czasie wykorzystywanie rozwiązań z obszaru legal tech przestanie być dodatkowym atutem, a stanie się niezbędnym wymogiem.
To kryterium może wśród części prawników wywoływać skrajnie różne odczucia. Z badania dr Karoliny Mani wynika, że aż 35% prawników nie czuje żadnego „zagrożenia” w związku z postępującymi zmianami, ale też nie biorą oni pod uwagę konieczności zmiany specjalizacji. Z drugiej jednak strony niemal identyczny odsetek ankietowanych określił swój stosunek do zmiany specjalizacji jako zdecydowanie lub raczej pozytywny. 
Prawdopodobnie wraz z upływem czasu przybywać będzie prawników patrzących na to zagadnienie przychylnym okiem, ponieważ już teraz można zauważyć rosnące zapotrzebowanie na mecenasów specjalizujących się w dziedzinach, które jeszcze chwilę temu nie były bezpośrednio kojarzone z prawem – mowa tutaj np. o prawnikach programistach czy prawnikach brokerach. Zarówno przedstawiciele samorządów prawniczych, jak i eksperci zwracają uwagę na to, że grupa prawników sceptycznie nastawionych do nowych technologii może w nowej, popandemicznej rzeczywistości zostać daleko w tyle.


Sztuczna inteligencja czyha na nasze posady 
Z całą pewnością rozwój technologiczny wpłynie też na samą strukturę kancelarii czy działów prawnych w przedsiębiorstwach. Dzisiejszy, klasyczny (jeszcze) układ przypomina swoją budową piramidę składającą się z trzech segmentów – dolny, złożony z młodszych prawników i asystentów, środkowy, w skład którego wchodzą radcowie i adwokaci, oraz górny, obejmujący partnerów. 
Wraz z postępującą cyfryzacją spadać będzie zapotrzebowanie na pracę młodszych prawników i asystentów, ponieważ będzie mogła ona być zastąpiona dużo sprawniej działającymi algorytmami. W 2018 roku zorganizowano konkurs, do którego wytypowano 20 najlepszych prawników ze Stanford University, Duke University School of Law i University of Southern California. Mieli zmierzyć się ze sztuczną inteligencją na polu analizowania umów, czyli w dziedzinie, która zajmuje większość czasu pracy wielu prawników. Przytłaczające zwycięstwo osiągnął algorytm – zadanie, które 20 najlepszym prawnikom z topowych uczelni zajęło średnio 92 minuty, sztuczna inteligencja wykonała w 26 sekund. Średnia skuteczność prawników wyniosła 85%, natomiast algorytm osiągnął wynik o 10 punktów procentowych wyższy. 


Jeżeli więc w porównaniu z najlepszymi w swej dziedzinie dysproporcja okazała się tak znacząca, to strach pomyśleć, jak prezentowałby się wynik, gdyby po przeciwnej stronie algorytmu postawić dwudziestu młodszych prawników, których praca w dużej mierze polega właśnie na analizowaniu umów. Prowadzi to do wniosku, że na przestrzeni najbliższych kilku lat zatrudnianie młodszych prawników może okazać się zupełnie nieopłacalne.
Potwierdza to również przewidywana zmiana struktury z wcześniej opisanego modelu piramidy na model rakiety, czyli odejście od hierarchicznie podporządkowanych segmentów i przejście do wzorca opartego na równoważnych modułach, wśród których znajdują się prawnicy, personel nieprawniczy oraz eksperci technologiczni. Zmieni się także stosunek zatrudnianych prawników do osób bez konkretnego wykształcenia prawniczego. Dzisiaj w kancelariach i działach prawnych zatrudnieni to praktycznie w 100% osoby, które ukończyły prawo lub w tym kierunku zmierzają. W nowej odsłonie kancelarii prawnicy będą stanowić zaledwie jedną trzecią zatrudnionych. 
W 2015 roku Dana Remus z University of North Carolina School of Law oraz Frank S. Levy z Massachusetts Institute of Technology (MIT) przeprowadzili badanie pt. „Can Robots Be Lawyers?”, którym wykazali, że jedynie 13% pracy prawników da się zastąpić sztuczną inteligencją, a algorytmy będą raczej usprawniać ich działania, niż je zastępować. Od tego badania minęło jednak sześć lat, a biorąc pod uwagę wykładnicze tempo rozwoju technologicznego, z jakim od dłuższego już czasu mamy do czynienia, można śmiało stwierdzić, że jego wyniki straciły nieco na aktualności. Skoro już w 2015 roku algorytmy były w stanie zastąpić 13% pracy prawników, to jaki procent są w stanie zastąpić dzisiaj, a jaki będą w roku 2025? Niestety badania nie doczekały się kontynuacji, więc odpowiedzi na te pytania możemy się jedynie domyślać. Rozwój technologiczny to oczywiście nie tylko ryzyko utraty pracy, ale ogromna szansa na udoskonalenie oferowanych usług. Z całą pewnością rok 2021 to jeszcze nie ten, w którym roboty przejmą nasze obowiązki, ale już ten, w którym możemy garściami czerpać z ułatwień i innowacji oferowanych przez sztuczną inteligencję. 

Jakub Boch i Maciej Oniszczuk

 

Show Buttons
Hide Buttons