Koniec zawodówek
Szkoły branżowe zastąpią „zawodówki”. Będzie można nauczyć się w nich nowych profesji poszukiwanych na rynku pracy, m.in. pracy magazyniera – logistyka, technika robót wykończeniowych czy operatora maszyn i urządzeń hutniczych. Szkoły mają wykształcić przedstawicieli aż 213 zawodów. Czy w czasach, kiedy brakuje fachowców to dobra zmiana? Czego nowe szkoły będą uczyły?
Za sprawą rozporządzenia Ministerstwa Edukacji Narodowej, od 1 września 2017 roku pojawią się trzyletnie szkoły branżowe, wprowadzając przy tym nową kwalifikację zawodów w szkolnictwie zawodowym. Natomiast z rynku coraz częściej będą znikać prace niewymagające wysokich kwalifikacji oraz polegające na powtarzalnych czynnościach, które mogą zostać zastąpione przez maszyny.
Celem zmian w systemie edukacji jest unowocześnienie podstawy programowej szkolnictwa zawodowego w związku z szybkim postępem technicznym zaobserwowanym w ciągu kilku ostatnich lat. Ma to również związek z tym, iż maszyny zaczynają coraz częściej wypierać człowieka z miejsca pracy. Światowe firmy, jak DHL czy Amazon, już rozpoczęły wprowadzanie automatyzacji, co widać w miejscach produkcji czy w call center – wystarczy nagrać odpowiednią wiadomość. Jednak, by nie dopuścić do tego, by to roboty zastąpiły ludzką pracę, a jedynie były pomocnikiem, należy coraz bardziej rozszerzać swoją wiedzę i kompetencje. Między innymi, do tego właśnie będą przygotowywały szkoły branżowe, by nauczyć młodego człowieka pracy w konkretnym zawodzie,
a zapotrzebowanie na rynku na fachowców jest ogromne.
– Na rynku obserwujemy bardzo duży deficyt osób z tzw. fachem w ręku, jak krawcowe, fryzjerzy czy szewcy. To właśnie o takich pracowników walczą pracodawcy. Obecnie szkoła branżowa będzie miała w swojej ofercie taką samą podstawę programową, jak liceum czy technikum, więc z pewnością młodzi ludzie nie opuszczą murów szkoły z brakami wiedzy. Dodatkowo, kształcone będą kompetencje społeczne, czyli znajomość podstaw BHP, języka obcego, ale również zajęcia z prowadzenia własnej działalności gospodarczej, komunikacji z innymi ludźmi, np. potencjalnymi klientami oraz z organizacji małych zespołów, co pomoże uczniom w przyszłości otworzyć własny zakład – twierdzi Natalia Bogdan, Prezes Jobhouse.
Zaangażowanie pracodawców
Pracodawca może jedynie pracownika doszkolić, a nie nauczyć wszystkiego od zera czy go wychować. Dlatego zostali oni włączeni w proces tworzenia programu dla szkół branżowych, gdyż to właśnie oni będą w przyszłości zatrudniali tych absolwentów. W programie znajdą się zajęcia z zarządzania czasem oraz kompetencje tzw. miękkie, które m.in. pokażą, jak pracować zespołowo. Dodatkowo, chcąc jak najbardziej dostosować kierunki zawodów do potrzeb rynku, a przede wszystkim postępu technologicznego, część zawodów zostało poddanych modyfikacji, np. zawód technik cyfrowych procesów graficznych zostanie zastąpiony przez technika grafiki i poligrafii cyfrowej, który podlega pod Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego. W ramach przeglądu podstaw programowych powstało również sześć nowych zawodów pomocniczych. Ich celem ma być pomoc w odnalezieniu się na rynku pracy osobom z różnymi dysfunkcjami, którzy w ograniczonym stopniu będą mogli wykonywać „lekkie” prace np. w charakterze asystenta krawca czy stolarza.
Struktura szkoły branżowej
Szkoły branżowe będą dwustopniowe: pierwszy stopień, który ruszy 1 września, w trakcie którego przez trzy lata uczniowie będą zdobywali wiedzę, a tym samym zawód, zakończą naukę egzaminem zawodowym i uzyskują branżowe zasadnicze wykształcenie. Drugi stopień, trwający dwa lata, zapewni drożność kształcenia zawodowego w systemie szkolnym. Dzięki temu absolwenci szkoły branżowej I stopnia będą kontynuowali kształcenie w systemie szkolnym. Oznacza to możliwość uzyskania przez nich dyplomu potwierdzającego kwalifikacje zawodowe w zawodzie nauczanym na poziomie technika oraz otrzymanie świadectwa dojrzałości. Dodatkowo po uzyskaniu świadectwa dojrzałości będą mogli kontynuować naukę na studiach wyższych.
(informacja prasowa)