Marka to ja

 

Odpowiadając na wiele Waszych próśb oraz za namową redaktor prowadzącej, postanowiłem z początkiem roku ruszyć z cyklem artykułów poświęconych budowaniu marki osobistej.


Zacznę od tego, dlaczego to takie ważne. Wielu z Was nie jest tego świadomych, ale każdy ma już swoją markę – ja, Ty, Twoi znajomi, współpracownicy – każdy.
Bo czymże jest marka jak nie opinią? Opinią, którą wyrabiamy sobie przez całe życie, a wystarczy jedno niepowodzenie, abyśmy mieli przypiętą łatkę nieudacznika, człowieka niesłownego czy takiego, któremu nic się w życiu nie udaje.  Przez to, że zawsze staram się sprawiać wrażenie pewnego siebie – postawa, uśmiech, gestykulacja – jestem odbierany jako człowiek sukcesu.
Nie ukrywam, że ułatwia mi to bardzo prowadzenie biznesów, gdyż każdy z moich rozmówców odbiera mnie jako osobę decyzyjną. I tak też jest w rzeczywistości. Staram się być zawsze najlepszą wersją samego siebie.
Jeśli szukamy sekretarki, agenta nieruchomości, hydraulika, lekarza, to o kogo pytamy? Zawsze szukamy najlepszych…

Jaki z tego wniosek?

Musimy czynić wszystko, abyśmy w tym, co robimy, zawsze odbierani byli jako najlepsi. Czy musimy być najlepsi? O tym już napiszę w innym artykule, bo to jest temat rzeka, tak jak i ten, czy musimy być wiarygodni ze swoją marką. Najważniejsze, abyśmy robili wszystko, aby tak nas właśnie odbierano. Trochę jak w bajce o Jasiu i Małgosi – Baba Jaga kokietuje, udaje sympatyczną, kusi ciastkami, ale na próżno. My, w odróżnieniu od bajki, musimy się starać, aby nie pokazywać naszych niedoskonałości, tylko eksponować zalety, dobrze kusić.


Krąży od lat takie powiedzenie, że „marka osobista to jest to, co mówią o Tobie, kiedy wyjdziesz z pokoju” – ciekawi mnie, co myślicie na ten temat? Ja osobiście zupełnie się z tym nie zgadzam. Dla mnie marką jest to, co będą mówili o Tobie, zanim wejdziesz do pokoju.
Moim zadaniem jest budowanie takiej marki moich klientów, aby było o nich na tyle głośno, żeby byli bez problemu rozpoznawalni w swojej branży. Tak, tak, dobrze czytacie – branży. Gdyż nie chodzi mi tutaj o ogólnopolski czy światowy rozgłos, bynajmniej nie na tym etapie. Chodzi mi o to, aby środowisko biznesowe, w którym przebywasz, wiedziało, z kim ma do czynienia, a wchodząc na jakikolwiek bankiet czy galę branżową, aby każdy wiedział, kim jesteś, i zabiegał o miejsce przy Twoim stoliku.


Ciekawi mnie też, czy wierzycie w to, że najważniejsze jest pierwsze wrażenie, te pierwsze 5 sekund, kiedy kogoś poznajemy. Oczywiście, jest to mega ważne, ale nie ukrywam, że dla mnie nie najważniejsze.
Czy Wam, jako ludziom doświadczonym, nie zdarzyło się wielokrotnie mieć mylne o kimś wyobrażenie, mniemanie?
Ja nauczyłem się jednego. Im bardziej mi ktoś w ciągu tych pierwszych 5 sekund nie pasuje, tym bardziej chcę go poznać i przekonać się, czy warto brnąć dalej w tę znajomość, czy nie.
Czymś innym jest intuicja, którą powinien mieć każdy z nas, ale niestety u wielu jest ona po prostu wyłączona albo przytłumiona. Dlatego zanim nie opanujemy tego daru, którym jest intuicja, pozwólmy sobie na komfort poznawania osób takimi, jakie są naprawdę. Poświęćmy im choć chwilę.
Przekonałem się już nie raz, że osoby pojawiają się w naszym życiu po coś, mają jakieś zadanie do wykonania, a może tym zadaniem jesteśmy właśnie my.


Budując swoją markę, miejcie na uwadze, że nie powinno się kupować swojego wizerunku. Mówiąc „kupować wizerunek”, mam na myśli zaopatrywanie siebie w dobra luksusowe wykraczające poza nasze możliwości finansowe w danym momencie.


Czym różni się portfel za 50 złotych od tego za 3000 złotych? Ten droższy z pewnością będzie bardziej imponował innym. Można mieć miliony w niedrogim portfelu albo parę groszy w markowym i drogim. Jedyne, co jest tutaj pewne, to to, że posiadając taki drogi portfel, masz o 2950 złotych mniej na koncie. Masz mniej na koncie o kwotę, którą możesz przeznaczyć na rozwój swojego biznesu, pensję pracownika, wynajem biura, jedną z wielu różnych rzeczy. Jak dodasz do tego buty, ubranie, zegarek i leasing na drogi samochód, to masz dodatkowe fundusze na biuro i pracowników, którzy rozwiną Twój biznes, a nie wygląd. Nad tym jeszcze popracujesz.
Myślę, że w tańszym wydaniu zyskasz większe uznanie, a Twój sukces zostanie szybciej dostrzeżony.


Nie kupujmy sobie pozycji społecznej, tylko zapracujmy na nią. To będzie nasze, wyjątkowe, z tego będziemy się cieszyli najbardziej. Uwierzcie mi, ludzie w drogich ubraniach, drogich autach, z drogimi zegarkami nie zwracają na takie rzeczy uwagi, dla nich to jest normalność. Uwagę mogą zwrócić jedynie równi nam lub ci, którym się nie udaje, ale wówczas w grę wchodzi bardziej zazdrość aniżeli podziw.
Budując swój wizerunek, ważne jest, abyśmy na początku zainteresowali innych swoją osobą, a docelowo wzbudzali podziw. Zawsze muszą być to pozytywne wibracje, ponieważ tylko takie będą się udzielały naszym odbiorcom.


Ludzie chcą otaczać się ludźmi sukcesu, ale też takimi, którzy autentycznie sami doszli do tego miejsca, w którym się znajdują.
Dlatego istotne jest, aby pokazywać swoje najlepsze strony. Nie wstydzić się mówić o tym, co jest w nas najlepsze, i to mówić głośno. Być pewnym siebie, stanowczym. Z takimi ludźmi i dla takich ludzi chcą pracować liderzy. A kto ma mieć o nas dobre zdanie, jeśli nikt nas nie zna, a nawet jeśli już pozna, to nie wie o naszych sukcesach.

Pamiętajcie, budując swój wizerunek, chwalcie się sukcesami, mówcie o nich. Im więcej będziecie mówili o sobie pozytywnych rzeczy, tym częściej te pozytywy będą powtarzane w środowisku, w którym się obracacie. Nie ma się tutaj co krępować, tym bardziej jeśli ktoś będzie Cię wyśmiewał. Taka osoba i tak nigdy w życiu nie powiedziałaby niczego dobrego na Twój temat. Musimy być świadomi jednego – budując swoją markę, stając się osobą popularną, zawsze napotkamy osoby, które będą chciały popsuć nasze wysiłki.

Ważnym elementem budowania marki osobistej jest poznanie swojej konkurencji. Jest to szczególnie istotne w czasach, w jakich przyszło nam żyć aktualnie, w czasach pandemii koronawirusa. Dziś już nie wystarczy być postrzeganym jako najlepszy, dziś trzeba być naprawdę wyjątkowym.
Proszę, zastanów się nad tym, co można zrobić, aby właśnie Ciebie wyróżnić na tle konkurencji. Co należałoby zrobić, aby odbierano Ciebie jako specjalistę w danej branży. W dobie, w której wszyscy przeszli do internetu, trzeba się bardzo napracować, aby zwrócić na siebie uwagę. I mimo możliwości wykupienia kampanii marketingowych to zawsze należy zdać się na opinie pracowników i partnerów w biznesie.

Budując swoją markę, własny wizerunek, musimy pamiętać też o tym, że nie należy oszczędzać. Będąc najlepszym albo chcąc być za takiego uważanym, powinieneś od samego początku pracować z najlepszymi. Tutaj nie ma półśrodków. Zamiast wydawać na pseudoprofesjonalną sesję zdjęciową kilkaset złotych, odkładaj na prawdziwą, profesjonalną, a w międzyczasie ucz się robić sobie samemu zdjęcia telefonem. Naprawdę wiele razy byłem świadkiem lepszych selfie od fotografii będących wynikiem pseudosesji zdjęciowych. Jeśli nie stać Cię na tego typu działania, możesz udać się na eventy, gdzie robione są zdjęcia w trakcie wydarzenia lub na ściankach. Organizatorzy zazwyczaj udostępniają potem takie fotografie gościom, a tego typu eventy obsługiwane są przez profesjonalistów, więc tutaj będziecie mieli do dyspozycji fachowy materiał. Pamiętajcie tylko o zgodzie organizatora, która jest niezbędna, aby móc cokolwiek z otrzymanych materiałów opublikować.


Nie zapominajmy też o tym, że publikując materiały w social mediach, musimy wybierać te najlepsze. Jeśli nie mamy pomysłu, które docelowo wykorzystać, jaki ma być nasz wizerunek, powinniśmy popracować z ludźmi, którzy wymuszą na nas odpowiedni styl i zachowanie. Ale w tym wszystkim jedno jest najważniejsze – nie możemy zapomnieć o wiarygodności.
Uwielbiam przeglądać social media, szczególnie jak mnie ktoś zainteresuje, wchodzić w szczegóły historii danej osoby, oglądać stare posty i zdjęcia. I jakież było moje zdziwienie, kiedy zainteresowałem się na FB profilem jednego mężczyzny, który właśnie budował swój wizerunek jako guru finansowe w Hongkongu – w świecącym żółtym garniturze. I tak naprawdę – no, może poza tym garniturem – wszystko byłoby dobrze, gdyby nie zdjęcia sprzed paru miesięcy zamieszczone na tym samym profilu na FB: w poplamionym dresie, farbowanych włosach, z piwem i kiełbasą w ręku, szczerząc się do kamery.


Żebyście nie myśleli, mam coś do takich wypadów – sam lubię kiełbaskę z ogniska, ale to jest właśnie to, o czym pisałem na początku. Jeśli chcesz, aby traktowano Cię poważnie, zadbaj o to. Pamiętaj, aby nie zamieszczać zdjęć, które zaburzą ciężko wypracowane wyobrażenie na Twój temat. Stając się osobą popularną, w pewnym sensie publiczną, nie możemy zapominać, że nasze dotychczasowe, prywatne, profile stają się – tak jak i my – bardziej popularne, dlatego niektóre materiały chrońmy przed wzrokiem osób, które nie powinny ich oglądać.

cdn.

Marcin Andrzejewski

 

 

 

Show Buttons
Hide Buttons