Mity związane z sukcesją lub jej brakiem

 

Skoro 98% właścicieli jednoosobowych działalności gospodarczych odpowiada, że bardzo ważne jest, aby firma przetrwała moment, w którym ich już nie będzie, to dlaczego zaledwie 10% z nich w ogóle robi cokolwiek w temacie unieśmiertelnienia własnego biznesu?

Co można zatem zrobić, aby biznes przeżył właściciela, i w czyim jest to interesie?

Interesariuszy tego procesu jest bardzo wielu. Zaczynając do samego właściciela, poprzez członków jego rodziny, a kończąc na pracownikach, klientach czy wierzycielach. Jak zatem zadbać o „matkę karmicielkę”, aby trwała i dalej dostarczała wielu osobom odpowiednie frukty?

Pierwsza czynność to określenie, czy forma prawna biznesu daje szansę na proces sukcesji. Prawda jest taka, że JDG nie daje szans na sukcesję (brak możliwości wyznaczenia sukcesora). Spółka cywilna i jawna ma wiele ograniczeń, które w praktyce również utrudniają ten proces.

Co zatem klient zyskuje, zmieniając formę prawną? Wystarczy wymienić 5 podstawowych korzyści:

– unieśmiertelnienie firmy,

– swoboda w określaniu następstwa prawnego,

– możliwa zbywalność (sprzedaż) firmy,

– ograniczona odpowiedzialność majątkiem prywatnym za zobowiązania firmy,

– odpowiednia forma opodatkowania.

Skoro to takie proste, to w czym tkwi problem?

Powodów jest kilka, i to bardzo powtarzalnych:

  1. Gen nieśmiertelności: „Nie planuję umierać i chorować, mam jeszcze na to czas”.
  2. „Nie mam sukcesora w rodzinie, dlatego sukcesja mnie nie dotyczy”.
  3. „Sukcesja to utrata władzy i majątku”.
  4. „To temat tylko dla największych i najbogatszych firm”.
  5. „Sukcesja to przecież tylko odpowiedni dobór formy prawnej prowadzonej działalności”.
  6. „Wystarczy, że zmienią jedynie formę prawną prowadzonego biznesu”.
  7. „Mam już wszystko załatwione, bo powołałem zarząd sukcesyjny”.

Zatem rozprawmy się z tymi MITAMI.

  1. Gen nieśmiertelności

Polscy przedsiębiorcy chcą wierzyć, że starość czy śmierć ich ominie i mają kontrolę nad tym, czy zachorują i czy umrą. Brzmi niewiarygodnie? A jednak doradca sukcesyjny tego doświadcza na co dzień. Zwykle nie rozmawiamy z klientem, który nie wierzy w swoją śmiertelność, tylko z takim, który na co dzień w swojej firmie zarządza różnego rodzaju ryzykami i ma odwagę zarządzić również ryzkiem własnej śmierci czy choroby. Efektem braku przyznania się do własnej śmiertelności jest brak rozmów zarówno wśród własnej rodziny, jak i w gronie wspólników o konsekwencjach tych PEWNYCH zdarzeń.

  1. Brak sukcesorów jest jeszcze poważniejszych powodem przeprowadzenia procesu sukcesyjnego niż ich posiadanie.

Odpowiednio przeprowadzona sukcesja może się odbyć nawet wówczas, kiedy nasze dzieci mają pomysł na realizację siebie, swoich ambicji zawodowych i pasji poza naszą firmą. Jest wiele modeli sukcesyjnych, od modelu, tzw. menadżerskiego, aż do wariantu zapewnienia dochodu Nestorowi poprzez sprzedaż Firmy.

  1. Powszechne przekonanie przedsiębiorców jest takie, że sukcesja pozbawia ich władzy, własności, majątku oraz dochodu. Najczęstszym pytaniem przedsiębiorców jest:

 „Z czego będę żył, jak przejdę na emeryturę, i czy będę uzależniony finansowo od własnych dzieci?”.

Właśnie dlatego przeprowadzamy ten proces, aby uniknąć takiego ryzyka. Odpowiednio przeprowadzona sukcesja nie tylko odpowiada na pytania związane z konsekwencjami śmierci właściciela (sukcesja mortis causa), ale pozwala również na „ułożenie” biznesu za życia przedsiębiorcy, utrzymując jego płynność finansową na emeryturze. Statystycznie właściciel przedsiębiorstwa w Polsce pracuje do 69 roku życia. Czy na pewno wszyscy z nich chcą pracować do tego wieku? Czy jednak powodem tego stanu jest fakt, że nie znaleźli pomysłu na to, jak czerpać w odpowiednim czasie frukty ze swojej wieloletniej pracy.

  1. Konsekwencje finansowe i prawne śmierci przedsiębiorcy są identyczne, niezależnie od wielkości biznesu.
  2. Rozważmy przykład warsztatu samochodowego:

– natychmiastowa spłata kredytu obrotowego na poziomie 30 000 zł,

– wypełnienie umowy leasingowej na poziomie 50 000 zł,

– odprawy dla 2 pracowników na poziomie ich 2-miesięcznych pensji,

co będzie ogromnym wyzwaniem finansowym. Jedynym wyjściem bywa często wyprzedaż majątku firmy. Brak znajomości skutków prawnych śmierci na bazie ustawy spadkowej, a nie testamentu, niestety ma swoje konsekwencje. Bo jak sprzedać cokolwiek, kiedy każda śrubka w warsztacie ma trzech współwłaścicieli (mama, córka, syn). Bez postanowienia o nabyciu spadku nie wykona się żadnej czynności dotyczącej majątku zmarłego. Takie postanowienie sąd może nam wydać po wielu miesiącach, a wierzyciele nie chcą czekać.

  1. Czy zmieniając formę prawną prowadzonego biznesu z JDG na spółkę prawa handlowego i mając spisany testament, mam już temat sukcesji zakończony? Nic bardziej mylnego.

Jeżeli nie masz odpowiednich zapisów w umowie spółki dotyczących następstwa prawnego udziałów, to

albo:

– będziesz miał na pokładzie tzw. pasywnych udziałowców (np. żonę i dzieci wspólnika), którzy mają prawo do dywidendy, ale nie mają obowiązku świadczenia pracy na rzecz spółki,

albo:

– nigdy nie będziesz wiedzieć, kto tak naprawdę przejmie udziały, bo nigdy do końca nie wiesz, kto w momencie śmierci będzie ustawowym spadkobiercą twojego wspólnika (dzieci z poprzednich związków, przedwczesna śmierć dziecka, wspólnika zmieniają również skład spadkobierców).

Ważnym elementem procesu sukcesji jest również strukturyzacja właścicielska, czyli taka organizacja biznesu, która oddziela wartościowe składniki majątku od spółki operacyjnej. Nowa organizacja biznesu jest między innymi wehikułem pozwalającym Nestorowi na zapewnienie sobie dochodu i skuteczny proces sukcesji, czyli oddzielenia własności od procesu zarządzania.

Testament natomiast ma być dopełnieniem całego procesu, powodując żądane przez Spadkodawcę skutki prawne. Niestety doświadczony doradca sukcesyjny widzi na co dzień testamenty, które owszem, SĄ, lecz nie wywołują w praktyce pożądanych efektów.

Jeżeli nawet życzeniem spadkodawcy jest przekazanie majątku żonie i dzieciom, to bez odpowiednich klauzul testamentowych, wykorzystujących zapis zwykły, zapis windykacyjny, powołanie wykonawcy testamentu czy klauzulę podstawienia lub polecenia – efekt, jaki uzyskuje, tak naprawdę nie zmienia skutków dziedziczenia ustawowego, czyli np. dziedziczenia składników majątku w tzw. częściach wspólnych.

  1. Przeświadczenie, że powołanie tzw. zarządu sukcesyjnego załatwia sprawę ciągłości biznesu, jest totalnie błędne.

Wystarczy tylko wymienić kilka kwestii:

– jest to TYMCZASOWY nadzór nad przedsiębiorstwem trwający najdłużej 2 lata. Po tym czasie i tak wszystkie konsekwencje śmierci właściciela, zamknięcia firmy, wymagalności zobowiązań etc. stają się realne;

– dodatkowo, jeżeli zostanie złożony wniosek do sądu o tzw. dział spadku, to w sposób natychmiastowy zostaje przerwany zarząd sukcesyjny;

– nawet jeżeli zyskuje się czas dzięki powołaniu zarządcy, to firma działa pod warunkiem, że wyznaczona osoba ma KOMPETENCJE, aby firmę dalej prowadzić, a z tym to już bywa różnie;

– zarząd sukcesyjny w żaden sposób nie wyłącza odpowiedzialności spadkobierców całym swoim majątkiem za zobowiązania. To w praktyce oznacza, że informacja w CEIDG, iż firma jest w procedurze spadkowej, może zaniepokoić niektórych interesariuszy (banki, wierzyciele). W konsekwencji mogą mieć uzasadnioną obawę, że firma już nie będzie przynosiła oczekiwanych dochodów i np. przedłużenie kredytu obrotowego może być niemożliwe.

 

Jeśli zaczynasz coraz częściej myśleć o tym, co stanie się z Twoją firmą, gdy ciebie już nie będzie; nie chcesz, aby dzieło Twojego życia rozpadło się, wręcz odwrotnie, chcesz mieć pewność co do dalszego rozwoju Firmy i pragniesz zabezpieczyć się finansowo na czas emerytury – to oznacza, że posiadasz gotowość sukcesyjną! A to ona właśnie jest fundamentem rozpoczęcia całego procesu przekazania w sposób świadomy Wiedzy, Władzy, Majątku w oparciu o WARTOŚCI.

Dziś sporo mówi się o przejrzystości procesów i komunikacji w firmach. Wskazuje na niezbędne kompetencje lidera przyszłości, który potrafi wspierać pracowników, zarazić ich własną wizją. Umie także tworzyć kulturę organizacji, w której praca jest miejscem rozwoju i w której wyzwania realizuje się w imię pewnych wyższych idei. Nie mam wątpliwości, że w przypadku firm rodzinnych – odważnych i przedsiębiorczych właścicielek i właścicieli – mówienie o prawdziwym przywództwie musi uwzględniać także ten element odpowiedzialności, który wiąże się z zabezpieczeniem sukcesji. Tylko takie firmy będą wygrywały na rynku. I tylko tak może budować się dialog międzypokoleniowy – zaczynając właśnie od dobrze zaplanowanej sukcesji.

 

 

Ewa Pędzich-Ościłowska

Dyrektor Regionalny Sieci Partnerskiej Kancelarii Finansowej LEX Sp. z o.o. Właściciel Kancelarii Consultingowej Victoria. Członek MDRT – elitarnego i niezależnego stowarzyszenia zrzeszającego 1% najlepszych doradców finansowych na świecie. Od 2017 r. członek BNI Premium – największej na świecie profesjonalnej organizacji rekomendacji biznesowych. Została wielokrotnie nagrodzona jako jeden z najlepszych doradców finansowych w Polsce m.in. jako Lider Obsługi Klienta, Perła Sprzedaży. Wieloletni mentor w programie szkoleniowym MDRT dla Młodych Doradców. Od 13 lat zajmuje się doradztwem sukcesyjnym dla przedsiębiorców. Ambasadorka Stowarzyszenia Rekomendowanych Doradców.

Alicja Orzechowska

Dyrektor Regionalny Sieci Partnerskiej Kancelarii Finansowej LEX Sp. z o.o. Doradca finansowy z ponad 25-letnim doświadczeniem. Zarządza jednym z największych portfeli klientów indywidualnych i przedsiębiorców, którym doradza w zakresie planów kapitałowych, emerytalnych, zdrowotnych oraz polis sukcesyjnych. Od 10 lat jest członkiem Międzynarodowego Stowarzyszenia MDRT zrzeszającego 1% najlepszych doradców finansowych na świecie. Ambasadorka Stowarzyszenia Rekomendowanych Doradców. Od 8 lat pracuje jako mentor, dzieląc się doświadczeniem i wiedzą z innymi konsultantami. Mając uprawnienia tłumacza współpracuje także z firmami i przedsiębiorcami w języku angielskim.

 

 

 

Zdjęcia: Studio Bujak

 

 

Show Buttons
Hide Buttons