Polska będzie krajem starych ludzi
Wszystkie europejskie społeczeństwa się starzeją, ale w żadnym z krajów EU udział osób starszych w populacji mieszkańców nie rośnie tak szybko jak w Polsce. Jak prognozuje Eurostat, już za 45 lat staniemy się najstarszym społeczeństwem Wspólnoty, a w 2100 roku grono stulatków wzrośnie ponad dwudziestokrotnie. Niestety nie jesteśmy na te zmiany przygotowani…
Proces starzenia się społeczeństwa obserwujemy sami, potwierdzają to statystyki. Według szacunków GUS osoby w wieku 60+ w 2050 roku będą stanowiły 40 proc. ogółu ludności Polski, osoby liczące 65 lat i więcej – 33 proc. Opieka nad osobami starszymi stanie się naszą codziennością, sami też wcześniej czy później zasilimy grupę seniorów, dlatego zdecydowaliśmy się pochylić nad tą kwestią, przykuć uwagę osób zabieganych, aktywnych zawodowo i zdrowych.
O to, jak się opiekować seniorami, jakie trudności się z tym wiążą i na co powinni się przygotować opiekunowie, pytamy brata Łukasza Dmowskiego, Prowincjała Zakonu Bonifratrów, który jest także lekarzem specjalistą chorób wewnętrznych i geriatrii.
Bonifratrzy mają duże doświadczenie w opiece nad osobami starszymi, niezaradnymi, zmagającymi się z różnymi chorobami, również umysłowymi. Jako „bracia szpitalni” pełnicie posługę przy łóżkach chorych w szpitalach, hospicjach, prowadzicie domy pomocy społecznej, jesteście blisko cierpienia, umierania. Jak pomóc bliskim mierzyć się z chorobą? Jak sprawić, by późne lata życia były dobre?
Na początek chciałbym podkreślić, że prowadzenie wszystkich wymienionych ośrodków pomocowych jest możliwe tylko i wyłącznie dzięki współpracy braci i osób świeckich. To dzięki wykwalifikowanym świeckim współpracownikom opiekujemy się coraz większą liczbą osób i podnosimy jakość naszych usług w bonifraterskich placówkach. Włączenie osób świeckich do wspólnego czynienia dobra nie jest sprawą nową i tak naprawdę ma źródło już w pierwszej wspólnocie szpitalnej, która powstała za czasów naszego założyciela – świętego Jana Bożego (1495–1550).
Myślę, że trudno o prostą receptę na szczęśliwą starość. Każdy z nas jest inny, ma inną sytuację rodzinną, społeczną. To, co pomogłoby nam wszystkim w radzeniu sobie z różnego typu chorobami i problemami, to „czułość i łagodność” w podejściu do drugiego człowieka i całego stworzenia. Przypomina nam o tym wielokrotnie papież Franciszek. Powinniśmy na nowo przypomnieć sobie wartość przyjaźni, rodziny. Bądźmy otwarci na piękno i sztukę. Na naturę. To fundamenty, na których warto oprzeć nasze życie na każdym jego etapie.
Wraz z wiekiem przychodzą różne ograniczenia, w tym ruchowe. Częścią procesu starzenia są też często schorzenia demencyjne. Mogą one dotknąć każdego, również nas, przedsiębiorców prowadzących firmy. O czym warto pamiętać, opiekując się osobą z demencją?
Przede wszystkim warto sobie uświadomić, że nie istnieje schorzenie określane mianem demencji starczej. Gdyby było inaczej, każda osoba po przekroczeniu określonego wieku miałaby problem z procesami poznawczymi: pamięcią, myśleniem, językiem itp. Jak wiemy, otępienie, demencja dotyczy tylko części populacji. Kolejną istotną rzeczą jest konieczność przeprowadzenia diagnostyki, aby rozpoznać, z jakim typem otępienia mamy do czynienia w danym przypadku. Ma to ogromne znaczenie, bo niektóre z nich można skutecznie leczyć.
Najczęściej występującą formą otępienia jest choroba Alzheimera, stanowiąca ponad połowę przypadków. Drugi co do częstości typ – otępienie naczyniopochodne – związany jest ze stanem naszego serca i naczyń. Możemy ograniczyć ryzyko jego wystąpienia, unikając palenia papierosów, dbając o właściwą masę ciała i zróżnicowaną, bogatą w warzywa i owoce dietę. Inne typy otępienia są rzadsze, mogą współwystępować, np. otępienie może towarzyszyć chorobie Parkinsona. Oceniając sprawność naszych funkcji poznawczych, choćby za pomocą prostego testu MMSE (tzw. Test Mini Mental), możemy nie tylko monitorować jego przebieg, ale też właściwie prowadzić leczenie i profilaktykę.
Mówiąc o starości, zwracam uwagę, jak różni się nasze nastawienie do osób starszych w porównaniu z tym, jak traktujemy małe dzieci, niemowlęta. Nie chcę tu absolutnie dawać znaku równości. Człowiek stary nie staje się „na nowo dzieckiem” i nie powinien być infantylizowany. Porównując jednak to, jak reagujemy na konieczność stosowania pieluch u dziecka, w porównaniu z podobną koniecznością u osoby dorosłej, wykazuję, że pokłady naszej cierpliwości, zrozumienia dla dzieci są nieporównywalnie większe. Dlaczego? Czy to nasza wiedza o tym, że wiek niemowlęcy jest przejściowym etapem rozwoju, podświadomie wpływa na nasze emocje w stosunku do najmłodszych? Starość to także etap rozwojowy, w którym mamy szansę stopniowo wygaszać nasze dotychczasowe role społeczne, zawodowe, rodzinne. Jeśli nie byłoby starości, czy łatwiej byłoby nam zaakceptować gwałtowne wyjście z tych ról, tak jak to dzieje się w przypadku nagłej śmierci człowieka w sile wieku?
Aby właściwie zaopiekować się osobą z otępieniem, potrzeba wiele empatii i cierpliwości. Potrzeba też współpracy, aby podzielić się obowiązkami, aby nie wypalić się. Opiekunowie są narażeni na olbrzymią dawkę stresu. Z uwagi na wyczerpanie, osłabienie odporności i wspomniany już stres są grupą zwiększonego ryzyka wystąpienia zaburzeń i chorób zarówno psychicznych, jak i somatycznych. Mam nadzieję, że w przyszłości poza istniejącymi obecnie domami seniorów w Warszawie i Prudniku uda nam się stworzyć także ośrodki „wytchnieniowe” dla opiekunów osób starszych.
Czy do starości można się przygotować?
Warto pomyśleć tu o sensie życia, o realizowaniu swoich marzeń i pasji, a przede wszystkim warto troszczyć się o relacje, bo to od gęstości sieci relacji międzyludzkich w największym stopniu zależy to, jak będą wyglądały lata naszej starości.
Jedynym uniwersalnym lekiem, jaki można polecić, aby przygotować się do starości, jest ruch. Chodzi tu zarówno o ćwiczenia aerobowe, jak i o ćwiczenia statyczne, pomagające w utrzymaniu odpowiedniej masy mięśniowej. Dobrze zadbać też o suplementację, chociażby witaminy D i wapnia, ale to przedyskutujmy z naszym lekarzem rodzinnym. No i „uśmiechajmy się do każdej chwili”, nie czekając na szczęśliwy dzień – jak śpiewała Anna German…
Fundacja Bonifraterska pomaga w potrzebie. Jej podopieczni to osoby chore, niepełnosprawne, w tym umysłowo, cierpiące, opuszczone, zagrożone wykluczeniem społecznym.
O działalność Fundacji Bonifraterskiej pytamy jej Prezes – Martę Orzełowską, która zanim dołączyła do bonifraterskiej misji czynienia dobra, przez wiele lat była związana z biznesem.
Jakie placówki są objęte pomocą Fundacji Bonifraterskiej? Jakie cele Wam przyświecają?
Nasze polskie placówki to domy pomocy społecznej, hospicja, jadłodajnie i szpitale. Bonifratrzy prowadzą też stację opieki środowiskowej w Drohobyczu na Ukrainie, gdzie staramy się pomagać nie tylko Polakom, a od kilku miesięcy działają również w Mińsku na Białorusi. Wszystkie łączy bonifraterski charyzmat czynienia dobra oraz szczególna uważność na potrzeby podopiecznych. Rolą Fundacji Bonifraterskiej jest informować o tym, co robią bonifratrzy – a czynią tak wiele dobra, choć świadomość społeczna w tym zakresie jest niewielka. To także nagłaśnianie potrzeb bonifraterskich podopiecznych i placówek oraz pomaganie w ich spełnianiu. Naszą wizją jest „świat, w którym ludzie chorzy i niepełnosprawni mają zapewnione godne i szczęśliwe życie”.
Jeśli nie mamy w swoim otoczeniu potrzebujących osób, zwykle nie uświadamiany sobie problemów, z jakimi się borykają. Nie myślimy też o tym, że sami możemy pomóc…
W naszym otoczeniu były, są i będą osoby potrzebujące, a szczególnie wykluczone społecznie. Pytanie do nas … czy my je widzimy – a może – czy chcemy je zobaczyć? Tak naprawdę mówię o sobie i swoich doświadczeniach. Dopóki nie rozpoczęłam pracy w Fundacji Bonifraterskiej, nie odwiedziłam bonifraterskich domów pomocy społecznej i nie poznałam podopiecznych, moja wiedza na temat tego „innego świata” była znikoma. Zobaczyłam ludzi, którzy, tak jak my, tzw. „normalni”, potrzebują uwagi, ciepła, zrozumienia, rozmowy. Cały czas zastanawiam się, co jest najważniejsze, i myślę, że to, żeby nie udawać, że ich nie ma…. Pomóc im wyjść na zewnątrz, pokazać, że są wśród nas. Stworzyć przyjazne otoczenie, rozumiejące i akceptujące ich obecność. Co nas powstrzymuje? Boimy się tego, czego nie znamy, a nie jest łatwo otworzyć się przed zupełnie innymi. W naszych palcówkach opiekujemy się ponad 400-osobową grupą kobiet i mężczyzn z chorobami psychicznymi, niepełnosprawnością umysłową czy fizyczną. Rozpiętość wiekowa to przedział 20 do ponad 80 lat.
Nasz magazyn czytają biznesmenki i biznesmeni, w jaki sposób mogą wesprzeć Waszych podopiecznych?
Chociaż nasi podopieczni często nie są w stanie sami poprosić o pomoc, można ich wesprzeć na wiele sposobów. Poświęcić im czas, uwagę, dać dobre słowo, poczytać, potrzymać za rękę – to znaczy tak wiele, dlatego poszukujemy wolontariuszy do naszych placówek. Przyjmujemy darowizny rzeczowe (potrzebne są np. farby, materiały do remontu łazienek, sprzęt rehabilitacyjny) oraz pieniężne na konkretne cele. Współpracujemy z platformą FaniMani, za pomocą, której określony procent zakupów online trafia na konto Fundacji. Zachęcamy też do przekazywania 1% podatku. Za każdą pomoc jesteśmy bardzo wdzięczni.
Jakie jeszcze działania prowadzi Fundacja Bonifraterska i gdzie są największe potrzeby?
Poza domami pomocy społecznej w Cieszynie, Iwoniczu, Prudniku, Konarach, Zebrzydowicach Fundacja wspiera bonifraterskie hospicja, w tym jedyne stacjonarne we Wrocławiu i liczne hospicja domowe na Dolnym i Górnym Śląsku, jadłodajnie w Warszawie i Łodzi oraz szpitale w Krakowie, Łodzi, Katowicach, Piaskach koło Gostynia. Organizujemy również celowe zbiórki dla konkretnych potrzebujących… Szczegółowe informacje są dostępne na naszej stronie internetowej fundacjabonifraterska.org oraz na fundacyjnym profilu: facebook.com/fundacjabonifraterska, do których odwiedzenia serdecznie zapraszamy.