Stara Zajezdnia w nowej odsłonie

O wyjątkowym obiekcie w portfolio sieci hotelarskiej DeSilva oraz o budowaniu pozycji na rynku gastronomicznym opowiada Wojciech Niemczewski, Dyrektor Starej Zajezdni Kraków.

Dlaczego sieć DeSilva zdecydowała się stworzyć taki obiekt, jak Stara Zajezdnia?

Nie była to łatwa decyzja ze względu na zły stan obiektu, ale historia i potencjał tego miejsca zachęciły nas do podjęcia wyzwania. Do 2012 roku nie było takiego obiektu na mapie Krakowa. Dziś, po 4 latach działalności, Stara Zajezdnia jest nadal ewenementem na mapie gastronomicznej Krakowa, biorąc pod uwagę możliwości, jakie stwarza.

Czy przy realizacji tego konceptu pojawiły się jakieś trudności?

Starej Zajezdnia, która powstała w 1913 r., pozostaje pod opieką konserwatora zabytków. Zaplanowanie przestrzeni było więc ogromnym wyzwaniem. Podjęliśmy decyzję, aby zachować jak najwięcej zabytkowych elementów. Dzięki wysiłkowi całego zespołu, udało nam się osiągnąć efekt, który zachwyca gości z całego świata.

Jakie możliwości stwarza obiekt?

Stara Zajezdnia Kraków to obiekt multifunkcjonalny. Zajmujemy się organizacją małych przyjęć rodzinnych. Często organizowane są konferencje, pokazy mody, warsztaty i wystawy. Według mnie Stara Zajezdnia Kraków sprawdza się najlepiej podczas wieczornych bankietów firmowych, gdzie światło i dźwięk odkrywają wspaniałe wnętrze i sprawiają, że goście mogą w pełni podziwać jego zabytkowy charakter.

Stara Zajezdnia Kraków dzięki powierzchni i dobremu wyposażeniu stwarza również wspaniałe warunki dla koncertów oraz wszelkiego rodzaju imprez targowych.

Jak powstawała koncepcja menu dla restauracji, czym kierowali się Państwo przy wyborze kuchni?

W karcie przeważają dania kuchni polskiej, ale znajdziemy również makarony czy szybkie potrawy dla młodszego pokolenia, jak burgery i wrapy. To sprawia, że odwiedzają nas ludzie w każdym wieku. Nasze menu bazuje na daniach, które cieszą się największą sympatią naszych gości. Wprowadzając nowości, zawsze zostawiamy kilka sprawdzonych dań, odświeżamy pozycje, które powracają po przerwie.

Jeśli chodzi o ofertę naszego mini browaru to tutaj przyjęliśmy inną filozofię, menu ma charakter sezonowy. Ten cykl jest dla nas bardzo istotny, widzimy też, że klienci przyzwyczaili się do niego i wyczekują pojawienia się konkretnych pozycji w karcie.

Kiedy poczuli Państwo, że to miejsce odniosło sukces?

Każde miejsce potrzebuje czasu, aby pozyskać swoich zwolenników i stałych gości – to dzięki nim zyskuje renomę i rozwija się dalej. Zazwyczaj jest to długofalowy proces, który w naszym przypadku trwał dwa lata. Po tym okresie, zgodnie zresztą z przyjętym planem, obiekt zaczął przynosić założone wyniki.

Jak Stara Zajezdnia wpisuje się w ofertę gastronomiczną Krakowa? Czy jest miejscem unikalnym?

Każde miejsce reklamuje się jako unikalne, być może czasami na wyrost. Wierzymy jednak, że w przypadku Starej Zajezdni jest to określenie bardzo na miejscu. To u nas goście mogą skosztować tostów z foie gras podczas bankietu, a potem spróbować pieczonej i szarpanej wieprzowiny podanej z kuchni grillowej. Każdego roku w marcu organizujemy największą imprezę z okazji Dnia Św. Patryka oraz Festiwalu Piwa w październiku. W letnie weekendy organizujemy koncerty muzyki elektronicznej, a w grudniu kolędowe. Staramy się być miejscem, gdzie można obcować z kulturą, sztuką i rozrywką na dobrym poziomie.

Jak Pan ocenia krakowski rynek gastronomiczny?

Bez wątpienia od kilku lat można zauważyć szybki rozwój krakowskiej gastronomii. I nie mówię tu tylko o tradycyjnych restauracjach z obsługą a la carte, ale miejscach, które specjalizują się w nowych na rynku typach kuchni międzynarodowej czy też wąskiej działalności, skupiającej się na konkretnych potrawach i stylach. Modny od kilku sezonów trend slow food oraz food trucki dodają swoistego kolorytu i urozmaicają ofertę Krakowa.

To bardzo dobre zjawisko, jeśli klienci mają szeroki wybór i w zależności od potrzeby mogą zjeść dobrą kolację w eleganckiej restauracji, ale również na szybko spotkać się na chińskich pierożkach nadziewanych krewetkami z niedużego food trucka.

Jakie wyzwania niesie ze sobą Pana praca, jako dyrektora tego obiektu?

Na pewno praca ta wymaga ode mnie operacyjności i dokładności w działaniu, biorąc pod uwagę, że zatrudniamy sporą liczbę pracowników oraz niekiedy gościmy grupy nawet 200 osób.

Nasz obiekt i rodzaj działalności wymagają ciągłej analizy i wprowadzania usprawnień, nowości oraz dopracowywania detali, które podniosą komfort naszych gości, a zarazem pozytywnie ich zaskoczą w każdym sezonie. Na szczęście dzięki pomocy odpowiednich osób, które nadzorują poszczególne działy, staje się to łatwiejsze.

Kim jest gość Starej Zajezdni? Czego oczekuje?

Oczywiście to gość wyjątkowy. Ze względu na zróżnicowany charakter miejsca, jest to zarówno młoda osoba, która lubi wraz z kuflem zimnego piwa opalać się na naszym leżaku, jak również dojrzały klient, wymagający sprawnego i szybkiego serwisu podczas eleganckiej kolacji w naszej restauracji.

Myślę, że nasi goście, podobnie jak w innych miejscach i branżach, oczekują przede wszystkim uczciwości, dobrego produktu oraz klimatu, który pozwoli im miło spędzić czas i zrelaksować się podczas pobytu poza domem czy pracą.

Czy planują Państwo rozwój Starej Zajezdni?

Jak spojrzy się na historię Starej Zajezdni Kraków, to jak na dłoni widać, że obiekt przeszedł istną metamorfozę. Będzie zmieniał się nadal, ponieważ chcemy zaskoczyć rynek i gości jeszcze niejednym ciekawym projektem. Rozbudowanie ogródka, stworzenie ogrodu zimowego, może lodowisko, nowe gatunki piwa – na pewno nie będzie nudno.

Dziękujemy za rozmowę.

Show Buttons
Hide Buttons