Prywatność w sieci – czy jeszcze istnieje?

Rozwój technologii informatycznych sprawił, że każda czynność, którą wykonujemy w Internecie przyczynia się do powstania ogromnej ilości danych cyfrowych, na których to organizacje, niezależnie od sektora działalności bazują poddając je przetwarzaniu. W świecie cyberprzestrzeni pozostawiamy ślady, np. w wysyłanych wiadomościach e-mail znajdują się informacje o adresie IP komputera, w odwiedzanych stronach internetowych, z jakiego IP łączymy się, informacje o konfiguracji naszej przeglądarki i innego oprogramowania czy też sprzętu. Działania te zwiększają utratę naszej anonimowości w sieci.

Z przeprowadzonego badania dotyczącego stosunku internautów do kwestii prywatności w internecie, przeprowadzonych przez IAB Polska wynika że, 76,7 proc. internautów udostępniło w internecie swój adres e-mail, niewiele mniej, czyli 76,1 proc. swoje imię a 69 proc. swoje nazwisko. Zdjęcie udostępniło w sieci 60,9 proc. użytkowników a 55,1 proc. zostawiło w sieci swój numer telefonu.  Z kolei 25,6 proc. internautów zostawiło w sieci informacje o swoich cechach fizycznych a 21,7 proc. opis swojego wyglądu. Z kolei 17,5 proc. zostawiło w sieci informacje o swoich przyzwyczajeniach a 13,9 proc. numer PESEL. Informacje o wysokości swoich zarobków zostawiło w sieci 12 proc.

Coraz częściej zdarza się, że różnego rodzaju instytucje z różnych źródeł pozyskują dane osobowe, które były zebrane zgodnie z prawem dla określonego celu, i dołączają je do innych danych o swoich klientach, tworząc tzw. profil osobowościowy, na podstawie którego wyciągają określone wnioski. Przykładem mogą być banki, które gromadzą informacje o wszystkich naszych transakcjach finansowych, dysponując ogromną ilością danych na nasz temat. Nie są to tylko dane o wysokości zarobków, ale także informacje o miejscach, w których najczęściej kupujemy, firmach, z usług których korzystamy. Dzięki tym informacjom bank posiada możliwość dopasowania oferty do profilu klienta na podstawie historii jego rachunku i transakcji. Łącząc dane z konta na Facebooku oraz profil zakupów online, można natychmiast uzyskać wgląd w preferencje i potrzeby klienta. Natomiast po uzupełnieniu tych danych informacjami z innych źródeł, dotyczącymi np. najczęściej odwiedzanych miejsc według aktywności w mediach społecznościowych lub historii lokalizacji – szybko stworzyć dokładny, wielowymiarowy profil, który ma dużą wartość w przypadku nowych rodzajów usług. Profilowanie tego typu jest dużą korzyścią, gdyż dzięki temu można wyeliminować nietrafione akcje marketingowe.

Z przeprowadzonego badania wynika iż, 60 proc. internautów wie o tym, że strony internetowe zbierają dane o ich działalności w sieci, co ma właśnie służyć dopasowaniu wyświetlanych materiałów i reklam.

Osoby, które stwierdziły, że serwisy internetowe zbierają o nich informacje wypowiadały się na temat, czemu takie informacje mogą służyć. I tak 28 proc. stwierdziło, że informacje zbierane są w celach reklamowych, 13 proc. w celach sprzedaży produktów i usług, 11 proc., że w celach marketingowych a 7 proc. że w celach statystycznych i badawczych. Takie powody jak kontrola, wiedza o użytkownikach i przetwarzania danych wymieniło jedynie 5 proc. użytkowników.

Analizując dane można ustalić nasz profil: wiek, zawód, zarobki. Poznać historię zakupów w internecie, a może nawet wszystkich zakupów przy użyciu karty płatniczej. Sklepy są zainteresowane pozyskaniem tych, którzy kupują u konkurencji. Baza danych osobowych klientów jednego sklepu internetowego jest skarbem dla takiego samego konkurencyjnego sklepu. Serwisy społecznościowe dają nam możliwość budowania kontaktów z innymi, ale ponieważ muszą przynosić zyski, to również pozyskują w zamian jak najwięcej naszych danych. Publikując w serwisie treści dzielimy się naszymi przekonaniami, zainteresowaniami czy upodobaniami, a jak się okazuje wszystko to można przekuć na zyski. Firmy chcą wiedzieć coraz więcej o klientach, głównie jak potwierdzają, aby minimalizować ryzyko gospodarcze. Z drugiej strony, obywateli chronią ustawowe standardy przetwarzania danych, wynikające z konstytucyjnie zagwarantowanego prawa do prywatności. Tworzenie profili osobowościowych jest dopuszczalne, lecz powinno się odbywać po spełnieniu określonych warunków, na określonej podstawie prawnej. Z jednej strony dobrze przygotowane oferty dla konkretnych klientów mogą ułatwić pracę instytucjom i ułatwić życie klientom, z drugiej strony otwiera się pole do inwigilacji każdego i możliwość manipulowania danymi. Użytkownik często nie zdaje sobie sprawy z ilości danych, które zostawia w sieci, ale też jednocześnie nie wyraża zgody na ich przetwarzanie. Aby częściowo zapobiec temu drugiemu, każdy użytkownik jest w stanie ustawić odpowiadający mu poziom prywatności w swoich profilach w serwisach społecznościowych, może też selekcjonować informacje umieszczane przez siebie w sieci. Pamiętajmy, że to, co wrzucimy do sieci, pozostaje w niej praktycznie na zawsze – dane raz wprowadzone do sieci często nie mogą być z niej usunięte w sposób definitywny. Potencjał ogromnych baz danych jest oczywisty i każdy chciałby na tym skorzystać. Problem w tym, że bazy te kryją szereg informacji na nasz temat, które nieraz wolelibyśmy, aby pozostały prywatne. Równowaga pomiędzy bezpieczeństwem Internetu a prawami człowieka do ochrony danych coraz bardziej jest naruszana.

 

Źródło: http://4itsecurity.pl

Show Buttons
Hide Buttons