Ludzka twarz biznesu, czyli 5 powodów, dla których warto się pokazywać w social mediach

 

Cześć (albo „dzień dobry” dla tych bardziej konserwatywnych).

Wiem, że nie jest to typowe rozpoczęcie artykułu, a raczej coś w rodzaju blogowego wpisu… Chcę jednak pokazać, że być może w tym szaleństwie jest metoda. I czas przestać pisać do ogółu, a zwracać się do tego, kto realnie czyta artykuł, czyli do Ciebie właśnie (a nie żadnego „Państwa” czy innej bezosobowej formy).

Są firmy, które działają głównie w systemie B2B (business-to-business) i opierają się na relacjach między firmami (biznesami). Są też takie, które działają w systemie B2C, obsługując klientów indywidualnych. Prawda jest jednak taka, że wszystkie firmy faktycznie pracują w systemie H2H, czyli human-to-human.

Niezależnie od tego, czy współpracujemy na poziomie firm, czy kierujemy nasz produkt/usługę do klienta indywidualnego, i niezależnie od tego, jak bardzo zautomatyzowane czy zmechanizowane są nasze działania, zawsze naszym odbiorcą jest człowiek.

Stąd i mój artykuł skierowany do Ciebie, a nie Twojej roli (przedsiębiorco, managerze), firmy (w jakiejkolwiek branży nie działasz) czy „Państwa”, które bardziej ogólne już chyba być nie może. Tym bardziej że dotyczy mediów społecznościowych. Opartych wprawdzie na algorytmach czytających nas lepiej niż najlepsi profilerzy osobowości i specjaliści z zakresu analizy behawioralnej, jednak odnoszących się do człowieka właśnie.

No właśnie – social media…

Ogarnęły cały świat i działanie w nich jest nie tylko wskazane, ale wręcz niezbędne w dzisiejszym biznesie. Oczywiście, zapewne są branże, gdzie (jeszcze) nie jest to takie istotne (szczególnie dla branż działających w B2B), jednak i tam zachęcałbym do otwarcia się na nie.

Już nie tylko najmłodsze pokolenia funkcjonują w świecie wirtualnym. A to, co social media umożliwiają – czyli pokazanie ludzkiej (dosłownie) twarzy oraz zaproszenie na backstage (lub po prostu pokazanie naszego biznesu „od kuchni”) – jest tym, co pozwala nam zwiększyć zasięgi oraz (w założeniu – skoro mowa o biznesie) sprzedaż. I wcale nie trzeba pokazywać „wszystkiego”, wyskakiwać z lodówki ani szokować, by ktoś nas chciał „polubić” czy „pofollołować” i być z nami w naszym wirtualnym kawałku świata.

Zapraszam na krótką podróż po tym, dlaczego warto pokazywać twarz w social mediach i dlaczego warto to zacząć robić jeszcze dziś!

• Za każdym biznesem stoi człowiek



Pracując jako trener mentalny z biznesem oraz zawodowym sportem, często podkreślam, że niezależnie od tego, ile czasu dziennie poświęcamy na naszą rolę managera, przedsiębiorcy czy sportowca, zawsze przez 100% czasu jesteśmy człowiekiem. Praca i biznes są i będą częścią życia, nie odwrotnie. Dlaczego więc mielibyśmy odczłowieczać coś, za czym zawsze stoi i będzie stał człowiek?

Za każdym biznesem stoją ludzie. Za każdą sprzedażą stoją ludzie. Za każdą relacją (a sprzedaż jest swego rodzaju relacją) stoją ludzie. Być może to się zmieni wobec dalszego błyskawicznego rozwoju technologii i sztucznej inteligencji, jednak póki co nadal liczą się relacje międzyludzkie. Albo przynajmniej takie chcemy mieć wrażanie, nawet jeśli piszemy aktualnie z botem, podpytując o produkt lub usługę na jednym lub drugim komunikatorze internetowym.

Pokaż więc ludzi, którzy za tym stoją, zamiast bezosobową „firmę”, która sama w sobie niewiele odbiorcy mówi.



• Ludzka ciekawość to Twoja szansa



Lubimy wi(e)dzieć więcej niż większość. To nasza naturalna skłonność, której warto dać pożywkę. I nie chodzi tutaj o ekshibicjonizm na poziomie „ekspert”, a zdrowe pokazanie naszej działalności od środka.

Znani muzycy często pokazują zdjęcia na backstage’u, jak z zespołem przygotowują się do koncertu albo po koncercie dziękują sobie za wspólnie wykonaną pracę. Sportowcy wrzucają zdjęcia z treningu albo szatni, do której wcześniej nie miał dostępu nikt poza nimi lub najbardziej zaufanymi dziennikarzami. Aktorzy pokazują, jak wygląda ich praca na planie zdjęciowym oraz… jak mieszkają. A Twój biznes może pokazać, jak przebiega proces tworzenia produktu. Albo na co zwracacie uwagę podczas wyboru projektu. Albo jak wyglądają Wasze miejsca pracy, biurka i inne miejsca, w których działacie na co dzień.

Znany jest przykład jednego z amerykańskich browarów, który chciał powiększyć swój udział w rynku. W tym celu zatrudnili znanego speca od marketingu, który zalecił im… pokazać w reklamie, jak wygląda proces produkcji piwa. Jakiej wody używają, skąd pochodzi chmiel, jak kontrolują proces warzenia piwa, jak wygląda proces filtracji i jakie są standardy czystości. W pierwszej kolejności szefostwo browaru uznało, że spec od marketingu zwariował. Przecież wszystkie browary mają bardzo podobny proces produkcji i to w żaden sposób nie pozwoli im się wyróżnić. To oczywiste, że tak wygląda proces produkcji – u wszystkich przebiega niemal identycznie. „Cóż, być może tak właśnie jest – odparł marketingowiec. – Jednak wasi klienci nie mają o tym pojęcia! Pokażmy im, jak wygląda produkcja ich ulubionego trunku”. Kampania okazała się wielkim sukcesem i pozwoliła browarowi zostać liderem na tym niezwykle konkurencyjnym rynku.

Zauważ, że obecnie wiele browarów w naszym kraju w podobny sposób stara się przekonać odbiorców do swojej marki, również poprzez pokazywanie twarzy np. swoich piwowarów.

Wniosek 1: ludzie są ciekawi, jak wygląda proces produkcji (bo z reguły widzą tylko czubek góry lodowej).

Wniosek 2: to, że Ty wiesz i wydaje Ci się to oczywiste, nie oznacza wcale, że dla Twoich (potencjalnych) klientów też jest to klarowne!

Pokazanie tego, co „oczywiste”, może sprawić, że klienci chętniej Ci zaufają.




• Dotarcie do ludzi z całego świata… lub jego wybranej części



Największe social media zapewniają dostęp do… całego świata. Owszem, często jest to dostęp płatny, jednak jego precyzja i skuteczność nadal są bardzo wysokie. I nawet jeśli nie interesuje Cię podbicie świata, a swoją treść i ofertę kierujesz do mieszkańców naszego kraju albo nawet działasz raczej regionalnie lub wręcz lokalnie – nadal ma to sens. W porównaniu do tradycyjnych reklam TV czy radiowych, których nawet nie możemy mierzyć (albo jest to bardzo utrudnione), social media pozwalają dotrzeć do osób w wybranym przez Ciebie rejonie oraz o profilu i zainteresowaniach, którym Twoja propozycja da największą wartość.

Dodatkowo niezwykle łatwo dzielić się interesującymi i wartościowymi (w oczach odbiorcy) treściami – ot, jedno lub dwa kliknięcia i już udostępnione lub przesłane dalej. To sprawia, że „marketing wirusowy” nabrał nowego znaczenia i tempa, o jakich kiedyś mogliśmy tylko pomarzyć!

Może warto pokazać swój region? Nawiązać do Waszych tradycji? Podzielić się z innymi wartościami, którymi się kierujecie, i wewnętrzną misją (tą prawdziwą, która kieruje Waszymi działaniami i nie jest tylko dobrze brzmiącym sloganem)?

Szczere mówienie o tym i pokazywanie tego może przysporzyć Wam sporo nowych fanów zainteresowanych tym, co i jak oferujecie.



• Możliwość pokazania własnego ja



W momencie, gdy filmowiec może dowolnie zmontować materiał, a fotograf jest w stanie poprzez filtry uczynić każdego z nas „ideałem”, ludzie szukają czegoś, co jest prawdziwe. Moda na „eko”, „bio” i „natural” już dawno wyszła poza kosmetyki i żywność. Coraz bardziej wkracza również do innych dziedzin życia.

To dlatego spontaniczne „stories” mają większą szansę przekonać kogoś do nas niż wyreżyserowane spoty. A pokazanie tego, jak rzeczywiście wyglądają nasze działania od środka, bez przesadzonych i wymuszonych „ochów” i „achów”, doda wiele do autentyczności, którą coraz więcej osób docenia.

Choć w mediach społecznościowych nadal dominuje moda i przekonanie, by pokazywać „idealne” życie, wszyscy doskonale wiemy, że nie ma ideałów. Czasem warto to po prostu pokazać. Ten nieporządek po całym dniu pracy. Zmęczenie zespołu, który w pocie czoła pracował cały tydzień, by dokończyć projekt. „Wpadki” z kręcenia promocyjnych filmów…
Tutaj wcale nie trzeba wyjątkowej kreatywności – wystarczy pokazać, „jak jest”, by zyskać szacunek, zrozumienie i zaufanie klientów, którzy rozumieją, jak wygląda proces, i chcą z Wami być nawet nie pomimo, a właśnie dzięki temu, że jesteście „ludzcy”.



• Można zacząć od razu, bez żadnych specjalnych sprzętów



Social media najczęściej są darmowe i nie wymagają nie wiadomo jakich sprzętów, by zacząć. Najczęściej wystarczy komputer i/lub telefon, który robi nie najgorsze zdjęcia oraz filmy – i już.

Nie trzeba specjalnego studia, scenariusza ani ekipy filmowej. Nie trzeba wydawać dziesiątek czy setek tysięcy na „profesjonalną” reklamę, której wyniki ciężko zmierzyć.

Nie potrzeba udawać, że się znamy – można pokazać to, że się dopiero uczymy…
Nie trzeba grać wielkich znawców – wystarczy powiedzieć, że dopiero startujemy, i relacjonować nasz proces uczenia…
Nie trzeba usilnie wymyślać treści – wystarczy opowiedzieć o tym, co nas ostatnio zainspirowało, lub odpowiedzieć na najczęściej zadawane przez klientów pytania…

Ot, wystarczy decyzja, że w to wchodzę! I odwaga, by się pokazać szerszej publiczności.


Powyższymi pięcioma argumentami chcę Cię zachęcić do wejścia w świat social mediów od strony „marki osobistej” – niezależnie od tego, jaką markę realnie reprezentujesz. Indywidualnie lub właśnie w połączeniu z nią.

I absolutnie nie chcę powiedzieć, że social media to same plusy. Co to to nie. Jak wszystko mają swoje ciemne strony i zagrożenia. Jak chociażby hejt czy rezygnację z części prywatności – na szczęście to my decydujemy, na ile chcemy się nią dzielić.

Wierzę jednak, że właściwie wykorzystane media społecznościowe mogą służyć temu, by rzeczywiście budować społeczność wokół tego, co dla nas ważne i czym się zajmujemy. A dzięki nim znalezienie innych osób, które nadają na podobnych falach i szukają określonych produktów lub usług, daje niezwykłe możliwości. W tym celu warto pokazać ludzką twarz naszego biznesu i nie bać się tego, by mówić z poziomu człowieka (a nie tylko firmy czy marki).

Jeżeli prawdziwe jest powiedzenie, że „jeśli się nie rozwijasz, to się zwijasz”, to dzisiejszy rozwój u progu trzeciej dekady XXI wieku zdecydowanie powinien prowadzić poprzez social media.

 


Daniel Janik
Były zawodowy sportowiec, który przenosi to, co najlepsze w sporcie, do biznesu. Trener mentalny, konsultant, manager oraz dyrektor Akademii Trenerów Mentalnych. Autor książki Mistrzowskie strategie. Wspiera sportowców oraz firmy, które chcą wykorzystać sprawdzone Mistrzowskie Strategie w swoich działaniach.

Show Buttons
Hide Buttons